„Ciężko mi jest być szczęśliwą” – powiedziała Ewa Swoboda po tym, kiedy jedna setna sekundy zaprzepaściła jej marzenia o olimpijskim finale w biegu na 100 metrów. Choć Polska sprinterka należy do światowej czołówki – o czym może świadczyć 6. miejsce w ostatnich mistrzostwach globu – tym razem w najlepszej ósemce zabrakło dla niej miejsca. Co zamierza zrobić atletka z chwilą wolnego czasu? Pozwiedza Paryż? Już zapowiedziała, że stolicy Francji nie zamierza oglądać. Podała jasny powód.
W finale ubiegłorocznych mistrzostw świata Ewa Swoboda zajęła szóste miejsce – przypomina portal WP Sportowe Fakty. W ostatnim etapie tegorocznych Igrzysk Olimpijskich polska sprinterka niestety nie pobiegnie. Śmiało można powiedzieć, że zabrakło jej szczęścia – od znalezienia się wśród najlepszych dzieliła ją zaledwie jedna setna sekundy! Biegaczka sama nie była w stanie wyjaśnić, dlaczego nie dała z siebie tej jednej setnej więcej – dowiadujemy się z portalu.
W rozmowie z „Faktem” Swoboda nie ukrywała rozczarowania. „Ciężko mi jest być szczęśliwą” – przyznała czołowa polska sprinterka.
Ewa Swoboda nie dostała się do olimpijskiego finału w sprincie. W wolnym czasie pozwiedza wioskę olimpijską, ale nie Paryż. Zdradziła powód
Lekkoatletka będzie miała teraz trochę wolnego czasu, więc dziennikarze zapytali, jak zamierza wykorzystać pobyt w stolicy Francji. Paryż uchodzi wszak za „miasto miłości” i „Wenecję północy”. Można tutaj bardzo wiele zobaczyć, ale Ewa Swoboda nie zamierza tego robić. Powód jest prosty i nie wahała się zdradzić go dziennikarzom.
„Bo nie uważam, żeby to było dobre miejsce, żeby dziewczyny same chodziły po Paryżu” – stwierdziła olimpijka.
„Pozwiedzam sobie wioskę, bo nie byłam w kilku miejscach. Jutro mój brat przychodzi do wioski, jest tutaj, co było dla dużym zaskoczeniem dla mnie. Tak więc jutro spędzę rodzinny dzień i będę miała luz” – dodała.