Pijany w sztok wójt wsiadł za kółko samochodu i urządził sobie pijany rajd po Kraszewicach w woj. wielkopolskim – miejscowości, w której pełni najwyższą funkcję. Prowadząc auto pod wpływem alkoholu 48-latek staranował płot. Kiedy na miejsce przyjechała policja, odmówił badani alkomatem. Teraz przeprasza, ale do dymisji podać się nie chce – podaje „Fakt”.
Do zdarzenia doszło 10 lutego na jednej z głównych ulic w miejscowości Kraszewice, w woj. wielkopolskim. Na miejscu interweniowali policjanci z Ostrzeszowa, którzy otrzymali wezwanie o samochodzie osobowym, który staranował płot. Jak się okazało za kierownicą auta siedział 48-letni wójt gminy, w której doszło do incydentu, Konrad K. Jak poinformował prok. Maciej Meler z prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim – wyniki badania, otrzymane przez prokuraturę, wskazują, iż mężczyzna miał 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
W najbliższym czasie mężczyzna zostanie wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Wójt Kraszewic początkowo nie chciał komentować sprawy, twierdząc, że był to zwykły wypadek. Po kilku dniach postanowił jednak wydać oświadczenie, w którym przeprosił i poinformował, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska.
„Pragnę państwa serdecznie przeprosić za zdarzenie, w którym brałem udział w dniu 10 lutego 2023 r. w Kraszewicach. Jest mi niezmiernie przykro i wiem, że taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Naraziłem na uszczerbek nie tylko własne imię, ale i dobre imię naszej gminy, o które osobiście tak zabiegałem” – napisał wójt. Dodał, że nie ma usprawiedliwienia dla swojego czynu i wezwał do nienaśladowania jego postępowania. Samorządowiec stwierdził ponadto, że „dobry anioł jednak musiał nad nim czuwać, że nikomu postronnemu nic się nie stało”.
Pijany wójt rozbił się autem na płocie. Nadal chce działać „na rzecz dobra gminy”, nie zrezygnuje ze stanowiska
Wójt – jak każdy inny obywatel – zapewne będzie musiał zmierzyć się teraz z konsekwencjami. Zapowiedział już, że nie zamierza się od nich uchylać. „Sprawowana przeze mnie funkcja nie sprawia, że nie jestem w jakikolwiek sposób uprzywilejowany wobec prawa. Zamierzam poddać się osądowi wymiaru sprawiedliwości i z pokorą przyjąć rozstrzygnięcie, jakie w mojej sprawie zostanie wydane” – napisał.
Próżno oczekiwać jednak dobrego obyczaju, jakim jest rezygnacja z pełnionej funkcji publicznej po tak dotkliwej wpadce. Wójt zaznaczył już, że „poczucie odpowiedzialności” każe mu dalej wypełniać zobowiązania wobec wyborców.
„Poczucie odpowiedzialności zobowiązuje mnie także do kontynuowania podjętych przeze mnie działań i wypełnienia zobowiązania wobec wyborców, dlatego moja praca i zaangażowanie nadal skupione będą na działaniu na rzecz dobra gminy i pomyślności jej mieszkańców” – napisał wójt Kraszewic.
Wśród potencjalnych konsekwencji, jakie może ponieść samorządowiec za swój czyn, są: wpłata na fundusz pomocy pokrzywdzonym, zakaz prowadzenia pojazdów, grzywna, a nawet kara do 2 lat pozbawienia wolności.