Coraz bardziej prawdopodobne staje się to, że Polska pozostanie bez wsparcia Węgier w kwestii przyjmowania uchodźców. Węgry do tej pory odmawiały przyjęcia nawet jednego migranta, sprzeciwiając się tym samym azylowej polityce Brukseli. Z wywiadu, jakiego premier Viktor Orban udzielił „Welt am Sonntag”, wynika, że Budapeszt zmienił w tej kwestii zdanie.
– Węgry mogłyby wziąć udział w nowym unijnym systemie rozdziału uchodźców pod warunkiem, że Budapeszt decydowałby o tym, kogo przyjmuje – oświadczył Orban w rozmowie z niemieckim dziennikiem.
– Nie pozwolimy Brukseli dyktować nam, kogo wpuszczamy do naszego kraju. Tylko Węgry mogą decydować, kto może przebywać na węgierskiej ziemi. Przy zachowaniu tej zasady, chętnie weźmiemy udział w (nowym) systemie dla uchodźców – podkreślił premier Węgier.
W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska wszczęła wobec Polski i Węgier, które odmówiły relokowania uchodźców, oraz wobec Czech, które przyjęły ich bardzo niewielu, procedurę o naruszenie unijnego prawa. Skargi w tej sprawie trafiły już również do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Jeśli Węgry faktycznie zgodzą się na przyjęcie uchodźców, będzie to powtórką ze słynnego 27:1 z marca 2017 roku, gdy Donald Tusk został ponownie wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. Wówczas Orban i inni politycy węgierscy zapewniali polskie władze, że nie poprą Tuska w głosowaniu. W ostatniej chwili zmienili zdanie.