ShareInfo.plWiadomościOświadczenie Mejzy po nieprzyjęciu mandatu. "Nie mam zamiaru pieprzyć"

Oświadczenie Mejzy po nieprzyjęciu mandatu. „Nie mam zamiaru pieprzyć”

Fot.Facebook.com/mejzalukasz

Poseł PiS Łukasz Mejza został wczoraj zatrzymany przez funkcjonariuszy polkowickiej drogówki, gdy pędził samochodem z prędkością 200 km na godzinę po drodze ekspresowej S3. Polityk odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 2500 złotych i 15 punktów karnych, powołując się na immunitet poselski. Kilka godzin później Mejza wystosował oświadczenie, w którym tłumaczy swoje zachowanie i przeprasza. „Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej” – napisał polityk PiS.

REKLAMA

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 13 października, ok. godz. 10:40. Poseł PiS Łukasz Mejza został zatrzymany na drodze ekspresowej S3 między Gaworzycami a Radwanicami przez funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach. Przy pomocy urządzenia do pomiaru prędkości policjanci ustalili, że kierujący hyundaiem Mejza pędził z prędkością 200 kilometrów na godzinę, a tym samym przekroczył dopuszczalną prędkość w tym miejscu aż o 80 kilometrów na godzinę!

Funkcjonariusze nałożyli na polityka mandat w wysokości 2500 złotych i 15 punktów karnych, ale poseł Mejza go nie przyjął, zasłaniając się immunitetem poselskim. Nieprzyjęcie mandatu oznacza – tak jak w przypadku każdego innego obywatela – skierowanie sprawy do sądu, który rozpatrzy, czy nałożenie kary było słuszne. Łukasza Mejzę chroni jednak immunitet, a to oznacza, że aby sąd mógł zająć się jego sprawą, konieczne będzie jego uchylenie przez Sejm.

Polityk PiS wystosował specjalne oświadczenie, w którym odniósł się do głośnej sytuacji. Zapewnił, że nie zamierza „chować się” za immunitetem i zapowiedział dobrowolne poddanie się konsekwencjom.

„Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej. A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy. Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem). Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie to, oczywiście, natychmiast, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem. Jeszcze raz przepraszam” – oświadczył Łukasz Mejza.

REKLAMA

Źródło: se.pl

Zobacz również:
REKLAMA
REKLAMA