39-letni mieszkaniec Sosnowca czekał aż dziewięć godzin na udzielenie pomocy w Sosnowieckim Szpitalu Miejskim. Tak długi okres oczekiwania spowodował, że mężczyzna zmarł.
Szwagierka 39-latka napisała na swoim koncie na Facebooku, że na izbę przyjęć zawiózł go jej mąż w okolicach godziny 10:30. Mężczyzna miał spuchniętą nogę od kolana w dół i sączyła się z niej mieszanina krwi i ropy, która pokrywała znaczną część podłogi w tej części szpitala. Mimo to, nikt nie zareagował.
Po przybyciu na izbę przyjęć, personel medyczny oznajmił mu, że będzie musiał czekać co najmniej cztery godziny. Ostatecznie 39-latek otrzymał pomoc po godzinie 19:00, natomiast około 21:00 wezwano karetkę, która przewiozła go do szpitala w Chorzowie. Jak się okazało, był już za późno. Lekarz rodzinny, który zlecił mu wizytę w placówce podejrzewał, że przyczyną problemów z nogą mógł być zagrażający życiu zator.
Dzień po tym incydencie, o śmierci 39-latka poinformował sam szpital. Chorzowska placówka oznajmiła, że mężczyzna trafił do niej w stanie wyraźnego zaniedbania. Z tego powodu rozpoczęto śledztwo, które ma zbadać, czy Sosnowiecki Szpital Miejski przyczynił się do zgonu pacjenta, nie udzielając mu pomocy w odpowiednim czasie. Osobom za to odpowiedzialnym może grozić oskarżenie o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Szwagierka 39-latka nagłośniła całą akcję na Facebooku, przestrzegając wszystkich przed tym, co może ich spotkać w szpitalach, nie tylko tym w Sosnowcu. Do tej pory post z tą treścią został udostępniony ponad 69 tysięcy razy.