Paliwo miało być po 5,19 zł za litr, a bardziej prawdopodobne jest, że zbliży się niedługo do 7,19 zł za litr. Rząd ma przyjąć niedługo dyrektywę Unii Europejskiej, która podniesie ceny paliw – benzyny i oleju napędowego – o 40-50 groszy na każdym litrze. Wzrosnąć o jedną czwartą mają rachunki za gaz, a za węgiel zapłacimy jeszcze więcej. W dyrektywie 2023/959 chodzi o wprowadzenie systemu ETS2, upowszechniającego certyfikaty emisji CO2.
„Paliwa droższe o 40–50 groszy na litrze, rachunki za gaz wyższe o jedną czwartą, a za węgiel nawet więcej. Tak może wyglądać rynek z początkiem 2027 r. Wtedy to ma wystartować unijny system ETS2, wprowadzany dyrektywą 2023/959. Ma objąć rynek paliw do pojazdów i do ogrzewania domów. Pojawi się wtedy obowiązek nabywania uprawnień do emisji CO2 – takich, jakie dziś kupują fabryki czy elektrownie” – pisze w czwartek „Rzeczpospolita.
Polska przygotowuje się do wprowadzenia systemu handlu emisjami ETS2. Paliwo podrożeje o 40 groszy na litrze; w górę pójdą także rachunki za gaz i ceny węgla
Już nie tylko one, ale także dostawcy paliwa, gazu czy węgla będą musieli zaopatrywać się w specjalne certyfikaty, a więc i uiszczać za nie opłatę. Dodatkowe koszty zostaną – jak zwykle – przeniesione na końcowych konsumentów, czyli na nas.
Do września ma zostać przedstawiony gotowy projekt wdrożenia unijnej dyrektywy – potwierdziło dla „Rzepy” Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
„Objętymi regulacją będą podmioty prowadzące działalność w zakresie dopuszczenia do konsumpcji paliw silnikowych i paliw do spalania wykorzystywanych w ogrzewaniu i transporcie drogowym, i to one będą musiały kupować i rozliczać uprawnienia do emisji” – informuje biuro prasowe resortu, cytowane przez gazetę.