Patryk Jaki przegrał wybory prezydenckie w Warszawie z Rafałem Trzaskowskim. Teraz po czasie odnosi się do uzyskanego wyniku. Stwierdził, że porażka była wkalkulowana w ryzyko. Do końca jednak miał nadzieję, że wygra to starcie.
– Porażka był wkalkulowana w moje kandydowanie. PiS przegrywał w Warszawie zdecydowanie od lat. Skłamałbym jednak, gdybym nie powiedział, że nie wierzyłem w zwycięstwo – powiedział Patryk Jaki w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Jego zdaniem wystąpiło kilka czynników, które wpłynęły na taki a nie inny wynik wyborów.
– Manipulacja taśmami, która podniosła frekwencje po stronie opozycji i demobilizowała nasz elektorat. Dodatkowo brak kandydata trzeciego, który zadecydował o braku drugiej tury. Jeżeli pozostali kandydaci zrobiliby minimum przyzwoitości, to doszłoby do drugiej tury, w której wszystko mogło się zdarzyć. Pozostali kandydaci nie wytrzymali tempa kampanii, która była prowadzona w zabójczym tempie – mówił Patryk Jaki.
Po pewnym czasie kandydat uważa jednak, że ta porażka go wzmocniła i wyciągnął z niej wnioski. Pochwalił także sztab wyborczy, który ciężko pracował podczas całej kampanii.