Pasażerowie samolotu linii WizzAir padli ofiarą bardzo rzadkiego wypadku. Jak podało „Radio Gdańsk” podróżujący z miasta Kutaisi w Gruzji zostali poinformowani przez pilota na lotnisku w Gdańsku, że… ich bagaże zniknęły! Według doniesień, przewoźnik miał w ogóle nie zapakować walizek na pokład samolotu.
Do nietypowej sytuacji doszło na lotnisku w Gdańsku. Jak podaje „Radio Gdańsk” – ok. 250 pasażerów lotu WizzAir z Gruzji do Polski zostało bez swoich bagaży. Wszystkie walizki zostały na lotnisku w Kutaisi – poinformował pasażerów pilot samolotu, zaraz po wylądowaniu.
„Żaden bagaż nie przyleciał samolotem, którym przylecieli wszyscy pasażerowie. W trakcie lotu też była dziwna sytuacja: pilot przez całą drogę się nie odzywał. Jak lecieliśmy w tamtą stronę, to nas powitał na pokładzie, przedstawił załogę, mówił, którędy lecimy i tak dalej. Podczas tego feralnego lotu: nic. Dopiero już po wylądowaniu w Gdańsku, w trakcie kołowania pod terminal, pilot po angielsku powiedział ‘nie mamy waszych bagaży’. I tyle” – relacjonowali podróżni „Radiu Gdańsk”.
WizzAir zapomniał zapakować bagażów do samolotu!? Pasażerowie byli wściekli
Kuriozalna sytuacja doprowadziła do wielu komplikacji. Pół biedy, gdyby w Gruzji zostały tylko ciuchy. Okazało się jednak, że pasażerowie pozostawili w bagażach rejestrowanych ważniejsze rzeczy, jak chociażby kluczki do samochodu, który stał na lotniskowym parkingu!
„Ludzie byli wściekli, bo byli np. podróżni z Ostródy, którzy w bagażu mieli kluczyki od samochodu, a samochód stał na płatnym parkingu przy lotnisku. Musieli organizować sobie transport. Na lotnisku w Gdańsku kazano nam wypełnić druczki o zagubionych bagażach i to wszystko. Ja w bagażu mam rzeczy osobiste, jakieś pamiątki, suszone owoce. Nie wiem, czy one wrócą w całości. Pierwszy raz zdarzyła się taka sytuacja, że wszystkie bagaże zaginęły” – podkreślali podróżni feralnego lotu.
Przewoźnik – będący prawdopodobnie winowajcą całego zamieszania – milczy. Zapytanie o zagubione, a w zasadzie w ogóle niezapakowane bagaże, wysłali do WizzAir dziennikarze „Faktu”. Jak czytamy na portalu – do momentu publikacji artykułu zapytanie pozostało bez odpowiedzi ze strony popularnych linii lotniczych.