PiS idzie po pełną pulę? Będą wcześniejsze wybory?

REKLAMA

Prawo i Sprawiedliwość w sondażach utrzymuje ogromną przewagę na Platformą Obywatelską, Nowoczesną oraz mniejszymi partiami opozycyjnymi. Ten fakt oraz coraz większa dekompozycja w partiach Schetyny i Lubnauer sprawiają, że coraz częstsze są opinie, że Jarosław Kaczyński zamierza rozpisać przedterminowe wybory parlamentarne. W ten sposób PiS, wzorem Orbana na Węgrzech, mógłby całkowicie zdominować życie polityczne, próbując uzyskać większość konstytucyjną.

Przed scenariuszem wcześniejszego pójścia do urn wyborczych, jeszcze przed jesiennymi wyborami samorządowymi, przestrzegł w czwartek niezrzeszony senator Marek Borowski
Były marszałek izby wyższej zwrócił na Twitterze uwagę na fakt, że PiS przesunął ostatecznie uchwalenie ustawy budżetowej na 24 stycznia. Według senatora, gdyby marszałek Sejmu Marek Kuchciński przesłał prezydentowi przyjęty budżet dopiero 30 stycznia, to Andrzej Duda musiałby skrócić kadencję parlamentu i zarządzić przedterminowe wybory, gdyż otrzymałby budżet do podpisu o dzień za późno.

REKLAMA

Mówi o tym wyraźnie artykuł 225 Konstytucji RP, zgodnie z którym „jeżeli w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu, Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu”.

Ponieważ projekt ustawy budżetowej wpłynął do Sejmu 29 września 2017 roku, to nieprzekraczalny termin jego podpisania przez głowę państwa mija 29 stycznia.

REKLAMA

Borowski podkreślił przy tym, że przedterminowe wybory musiałyby się odbyć w ciągu 45 dni, zaś partie miałyby na złożenie kompletnych list kandydatów zaledwie 20 dni. Z tego względu senator zaapelował do opozycji, by ta nie dała się zaskoczyć i była przygotowana na scenariusz przyspieszonej elekcji.

Na wpis Borowskiego zareagował natychmiast na Twitterze marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS. Według niego spekulacje Borowskiego są „niepoważne”, wszystkie terminy konstytucyjne zostaną dotrzymane, a „Dobra Zmiana jest odporna na tego typu insynuacje”.

REKLAMA