Czy za rok na 100-lecie niepodległości z mapy Warszawy zniknie Pałac Kultury i Nauki? Mówi się o tym wśród polityków PiS. A wicepremier i minister kultury Piotr Gliński nawet popiera tę ideę.
– Nie mam nic przeciwko zburzeniu Pałacu Kultury i Nauki, ale musielibyśmy szybko zbudować w tym miejscu coś sensownego, bo ta dziura w mieście stoi pusta – powiedział we wtorek w radiu RMF FM.
Przyznał, że w partii rządzącej oraz wśród członków rządu „są takie pomysły”, by zburzyć PKiN, ale jednocześnie zastrzegł, że on w tym nie uczestniczy.
– Ja się staram budować. Na przykład w okolicy Pałacu Kultury jest bardzo ciekawa działka z budynkiem szpitala, który w czasie getta był też używamy jako szpital. Chcemy to kupić i przeznaczyć na budowę muzeum getta warszawskiego – oświadczył Gliński.
Postulat zburzenia Pałacu Kultury i Nauki jako daru Józefa Stalina i symbolu sowieckiej dominacji pojawił się już w 2008 roku. Wystąpił z nim ówczesny minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska Radosław Sikorski, twierdząc, że pałac powinien spotkać los Muru Berlińskiego, zaś w miejscu PKiN mógłby powstać park.
Wypowiedź Glińskiego Sikorski przyjął z zadowoleniem. „Byłby to spektakularny akt dekomunizacji przestrzeni publicznej”, napisał na Twitterze. Zapytał też ministra kultury, czy wykreśli PKiN z rejestru zabytków.
Uważam, że byłby to spektakularny akt dekomunizacji przestrzeni publicznej i musiałbym rząd @pisorgpl pochwalić. Moje sprawdzam: czy wicepremier Gliński, jako minister kultury, wykreśli PKiN z rejestru zabytków?
— Radosław Sikorski 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) November 14, 2017