Mieszkańcy wybrzeża Morza Kaspijskiego ze zdumieniem obserwowali iście abstrakcyjny widok. Jasnoczerwoną barwę z jakiegoś powodu przybrała woda tego największego na świecie jeziora. Krwawy kolor kontrastujący z bielą śniegu może rzeczywiście przerazić. Wygląda to tak jakby przed chwilą miejsce tu miała jakaś krwawa łaźnia. Jak stwierdził jeden z internatów, „natura próbuje nam coś powiedzieć”.
Ten niecodzienny widok jest jednocześnie niepokojący, ale też fascynujący poprzez wrażenie estetyczne. Ten przyrodniczy, jak się okazuje fenomen, wywołał ogromne zainteresowanie mieszkańców Akatau, miasta w południowo-wschodniej części Kazachstanu.
W sprawie w końcu zabrali głos eksperci. To między innymi jeden z biologów cytowany bez podania nazwiska przez rosyjskojęzyczne media. Jak poinformował, za zmianę barwy wody są odpowiedzialne po prostu glony, a konkretnie jeden z gatunków okrzemek.
To właśnie wywoło tak przerażający widok. Okazuje się jednak, że nie stanowi to żadnego zagrożenia dla ludzi lub ryb. Alarmująca była by dopiero mieniąca się „brokatowa” warstwa, co świadczyłoby o zanieczyszczeniu.
Jak zwykle jednak w takich sytuacjach znajdą się tacy, którzy mają i tak swoje zdanie.
– Idę o zakład, że natura stara się nam coś powiedzieć. Dla mnie to wygląda jak jakiś znak – pisze jeden z internautów, cytowany przez „Daily Star”.
Ktoś inny z kolej stwierdził: – Nawet jeśli to nie jest nic groźnego, coś złego dzieje się z Morzem. Tych glonów jest po prostu za dużo!