
Fińska policja przekazała, że trzej Polacy są podejrzanie w sprawie serii eksplozji bankomatów, do której doszło na północy kraju. Sprawcy stosowane profesjonalne metody, a incydenty wydarzyły się w małych miejscowościach.
Do zatrzymania mężczyzn doszło w kwietniu tego roku, kilka godzin po eksplozji bankomatu w mieście Vaala. W momencie wybuchu mundurowi otrzymali informację, że doszło do utraty połączenia z urządzeniem.
Świadkowie zdarzenia zauważyli oddalający się samochód, który ciągnął za sobą „metalową bryłę z iskrami”. Kilka kilometrów dalej z kolei dostrzeżono ślady po rozbitym bankomacie. Polacy mieli ze sobą podrobione tablice rejestracyjne, a także kolce do przebijania opon radiowozów.
Polacy nie przyznają się do winy
Śledczy z Finlandii rozpoczęli śledztwo wspólnie z polską policją, aby rozwikłać szczegóły działania grupy przestępczej, a także ustalić jej potencjalny związek z innymi zdarzeniami, do których dochodziło na terenie całego kraju.
Polska szajka jest podejrzana o dokonanie dwóch podobnych przestępstw jesienią 2024 roku w miastach Tervajoki i Eura. Straty oszacowano na 200 tys. euro, a pieniądze z bankomatów do tej pory nie zostały odzyskane. Podejrzani twierdzą, że są niewinni.