Polak na czele ukraińskiego Legionu Cudzoziemskiego. To gangster z „Pruszkowa”

Sasza Kuczyński vel Piotr Kapuściński ps. „Broda” | fot. Twitter

Jak podaje anglojęzyczna, ukraińska gazeta „The Kyiv Independent” – jeden z dowódców Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy ma mieć na sumieniu nadużycia wobec swoich żołnierzy, kradzieże a nawet gwałt! Okazuje się, że to dowódca to Polak. Co więcej, to były członek tzw. „mafii pruszkowskiej”, czyli silnej grupy przestępczej, działającej w naszym kraju w latach 90.

REKLAMA

Nie jest pewnie zaskoczeniem, że do Legionu Międzynarodowego – formacji, utworzonej przez Wołodymyra Zełeńskiego w celu rekrutacji zagranicznych ochotników do walki na Ukrainie – tłumnie ruszyli Polacy. Wśród nich także osoby, które w wyjeździe na wojnę upatrywały szansę na ucieczkę przed wymiarem sprawiedliwości i – być może – na nowe życie. Jednym z Polaków, którzy zaciągnęli się do ukraińskiego wojska jest niejaki Sasza Kuczyński. Pełni tam bardzo ważną funkcję – jest głównodowodzącym jednego z dwóch segmentów Legionu, który to segment specjalizuje się w działaniach specjalnych.

Gangster z „Pruszkowa” na czele Legionu Międzynarodowego. Polak miał dopuszczać się na Ukrainie rabunków i gwałtów

Sasza Kuczyński to tak naprawdę Piotr Kapuściński ps. „Broda”. 69-latek był w przeszłości zamieszany w struktury grupy pruszkowskiej. Później brał udział w procesie „polskiej mafii”. Według polskiego wymiaru sprawiedliwości „Broda” miał na koncie 71 zarzutów, obejmujących m.in. porwania i oszustwa. W 2009 roku Kapuściński otrzymał status świadka koronnego, ale – jak donosiła dwa lata temu „Rzeczpospolita” – stracił go, gdyż ponownie zwrócił się na ścieżkę przestępczą. Obecnie 69-letni „Broda” jest ścigany listem gończym.

REKLAMA

Kilka lat temu Kapuściński zamieszkał na Ukrainie. Tam także był ścigany. Zarzucano mu m.in. gwałt i rabunek. Ukraińskie śledztwo zostało wstrzymane ze względu na służbę „Brody” w ukraińskiej armii.

Według „The Kyiv Independent” Kapuściński – jako dowódca Legionu Międzynarodowego – miał dopuszczać się w stosunku do swoich żołnierzy szeregu nadużyć. Wymienione zostało, np. misje samobójcze, znęcanie psychiczne oraz zmuszanie do grabieży podczas działań frontowych. 69-latek miał powtórzyć także zbrodnię, której dokonał przed wojną na Ukrainie, gdyż zarzucono mu napaść seksualną na jednej z lekarek.

REKLAMA

Kapuściński odpowiada na zarzuty! „Kradłem, sprzedawałem kokainę i to sporo”

Z Polakiem skontaktował się niemiecki dziennik „Deutsche Welle”, który poprosił o jego stanowisko ws. zarzutów. Mężczyzna potwierdził, że jest Polakiem z kryminalną przeszłością i że obecnie dowodzi Legionem Międzynarodowym.

„Pracowałem dla mafii, kradłem, sprzedawałem kokainę i to sporo” – przyznał w rozmowie z „Deutsche Welle”. „Broda” zaprzeczył, jakoby dopuścił się któregoś z zarzucanych mu czynów. Powiedział, że nie doszło do grabieży galerii w Lisiczańsku. Według przedstawiciela sieci, żołnierze Legionu mieli dostać zgodę na zabranie potrzebnych towarów od swojego dowódcy, który potem został zidentyfikowany jako „Broda”.

REKLAMA

Osoby, które go oskarżają, Kapuściński nazwał dezerterami.

„Odebrałem tym ludziom broń i legitymacje wojskowe i wysłałem autobusem do Kijowa. Zostali wykluczeni z Legionu. To była grupa Kolumbijczyków. Złożyli skargę w prokuraturze wojskowej – powiedział „DW”.

Teraz dziennikarze oczekują odpowiedzi ze strony ukraińskiego MON-u w kwestii obecnego statusu Kapuścińskiego.

Podziel się: