Mieszkaniec Hardeeville w Karolinie Południowej, niejaki Brandon Wooden przez pięć razy z rzędu w okresie bożonarodzeniowym dekorował swojego Forda Taurusa prawie tysiącem lampek.
23-letni Amerykanin tłumaczy, że robi to, aby szerzyć blask nadchodzącego Bożego Narodzenia. Twierdzi z zadowoleniem, że jego migotliwie oświetlony samochód wywołuje uśmiech nie tylko na twarzy obserwatorów, ale budzi też radość u jego syna.
Brandon mówi: – Po prostu lubię obserwować reakcje ludzi, dzielić się odrobiną miłości, radości. Nazywam to „rozlewaniem blasku”. Ludzie zazwyczaj podążają za mną przez kilka mil, nagrywają, wrzucają na filmiki na Snapchata, zatrzymują mnie i „spychają” z drogi, by zrobić sobie z nimi zdjęcie. I ja to robię, to niesamowite.
Jak się jednak okazuje, nie wszystkim podoba się samochód rozlewający blask. Policjanci, zamiast zachwycić się pięknem świątecznego auta, stwierdzili, że owa bożonarodzeniowa instalacja świetlna na jego samochodzie jest niezgodna ze stanowym prawem, które precyzyjnie reguluje możliwość używania kolorowych świateł na samochodach. A w prezencie świątecznym Wooden otrzymał mandat w wysokości 230 dolarów. Kierowca zapewne wychodząc z założenia, że skoro cieszył oczy wszystkich swoim samochodem, to teraz wszyscy powinni zrzucić się na mandat. Ogłosił więc w tym celu zbiórkę na portalu crowdfundingowym.