Na jednej z ulic w Krakowie doszło do stłuczki, w której brał udział radiowóz. Jak się później okazało, kierujący nim policjant nie chciał się przyznać do winy i twierdził, że to nie on odpowiadał za doprowadzenie do kolizji.
Zdarzenie miało miejsce w ostatnią niedzielę w Krakowie. Mundurowi organizowali wówczas ruch drogowy przy okazji jednego z koncertów. Pewien funkcjonariusz chciał zmienić lokalizację patrolu i zaczął cofać na pasie drogowym.
Nie zauważył jednak, że z naprzeciwka jedzie inny pojazd i z impetem w niego wjechał. Miał jedynie włączone niebieskie sygnały świetlne. Kierowca radiowozu nie posypał jednak głowy popiołem i nie zdecydował się na polubowne rozwiązanie sprawy. Zamiast tego zaatakował osobę prowadzącą osobowe auto.
Autor nagrania, które pojawiło się na kanale STOP CHAM na YouTube podkreślał, że sytuację dokładnie wyjaśnił drugi patrol, który został wezwany na miejsce. Pomógł przy tym wideorejestrator, który nagrał zdarzenie.
Poszkodowany relacjonował, że policjanci mieli wystosować w jego kierunku niestosowne komentarze. Funkcjonariuszka, która pracowała z kierowcą radiowozu, miała dopuścić się także uwagi w stronę ewentualnej narodowości ofiary kolizji. – Dlaczego wszystko się tak Panu nie podoba w naszym kraju? – te słowa (według autora nagrania) wypowiedziała policjantka.