Obywatelka Polski nieźle zaszalała w Niemczech. Zaczęło się od jazdy pod prąd na autostradzie A9 w pobliżu Lipska. Kiedy kobietę w końcu zatrzymała lokalna policja, Polka nieźle zagrała im na nosie, bowiem… wykorzystując ich nieuwagę funkcjonariuszy wsiadła do ich radiowozu i uciekła! To jeszcze jednak nie koniec historii!
Do zdarzenia doszło na autostradzie A9 w Niemczech – na trasie Monachium-Berlin. Około godz. 3:00 w nocy na policję wpłynęło kilka zgłoszeń o pędzącym po autostradzie samochodzie marki Volkswagen Golf. Na dodatek pojazd poruszał się po jezdni pod prąd! Niemieccy policjanci oczywiście w pośpiechu ruszyli do akcji, aby powstrzymać szalonego kierowcę przed doprowadzeniem do katastrofy.
Dogonili samochód na wysokości lotniska w Lipsku. Okazało się, że było to auto zarejestrowane w Polsce, a za kierownicą siedziała 29-letnia Polka – podaje „RMF 24”. Kiedy zobaczyła policjantów, zatrzymała się. Problem w tym, że zrobiła to na lewym, szybkim pasie, a nie na pasie awaryjnym. Na szczęście ruch był tam w środku nocy znikomy. Policjanci usadowili kobietę w radiowozie, a sami poszli zabezpieczyć jej pojazd. Popełnili błąd, że zostawili radiowóz z uruchomionym silnikiem…
Polka pędziła pod prąd po niemieckiej autostradzie. Kiedy zatrzymała ją policja… ukradła ich radiowóz!
Zatrzymana 29-latka szybko wykorzystała ich nie uwagę – wsiadła za kierownicę policyjnego pojazdu i ruszyła do ucieczki! Wkrótce zatrzymał ją inny patrol, który znajdował się w pobliżu. Co ciekawe, kontrola trzeźwości wykazała, iż Polka nie była pijana. Nie była też pod wpływem narkotyków.
Okazało się, że wcześniej tego samego dnia – ok. godz. 1:40 – 29-latka została zatrzymana na A9 w pobliżu MOP Kappellenberg za przekroczenie prędkości. Pędziła 140 km/h w miejscu przebudowy trasy, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h. Wówczas otrzymała od policjantów mandat, ale najwyraźniej wrażeń było jej jeszcze za mało.