Wołodymyr Zełeński znów potraktował Polskę, jak gdyby nasz kraj był kompletnie nieistotny z perspektywy Kijowa. Warszawa nie otrzymała załączników do proponowanego przez prezydenta Ukrainy „Planu Zwycięstwa”, a które otrzymały inne kraje. Kilka dni temu Zełeński stwierdził, że to m.in. te państwa, które „nie pomagają Ukrainie w wojnie obronnej z Rosją, np. są przeciwne wspieraniu jej uzbrojeniem”, nie otrzymały niejawnej części planu.
O ile w ubiegłym roku – przy okazji m.in. kryzysu, związanego z napływem produktów rolnych z Ukrainy – można było mówić o zaostrzeniu stosunków pomiędzy Warszawą a Kijowem, obecnie nie wiadomo, czy można mówić o jakichkolwiek oficjalnych relacjach. Polska nie znalazła się w gronie państw, które otrzymały niejawne załączniki do „Planu Zwycięstwa” Wołodymyra Zełeńskiego.
Prezydent Ukrainy wyjaśnił w poniedziałek, że wspomnianą część planu „przekazano dzisiaj tym krajom, które konkretnie mają te punkty, aby wzmocnić Ukrainę”. Stwierdził także, że kraje, które „nie pomagają Ukrainie w wojnie obronnej z Rosją, np. są przeciwne wspieraniu jej uzbrojeniem”, nie zobaczą części niejawnej.
Polska została tutaj także pominięta. Później prezydent Ukrainy sprostował nieudolnie, że niektórzy „bliscy partnerzy” także nie otrzymali załączników, „bo po co?”.
„Jeśli w danym kraju, nawet u naszych bliskich partnerów, tego nie ma, aby nas wzmocnić, to po co dawać załącznik? Ufamy im – ale po co?” – mówił Zełeński, cytowany przez serwis w Polityce.pl.
Wołodymyr Zełeński zachowuje się tak, jakby pomiędzy Kijowem a Berlinem nie było Warszawy. Bosacki: Decyzja prezydenta Ukrainy jest niezrozumiała
Do sprawy odniósł się w rozmowie z PAP poseł KO Marcin Bosacki z sejmowej komisji spraw zagranicznych, który stwierdził, że „decyzja prezydenta Ukrainy jest niezrozumiała”. Podkreślił, że Polska jest obecnie najbardziej zaangażowanym krajem, jeśli chodzi o szkolenie ukraińskich żołnierzy. Wspomniał także o „ogromnej pomocy sprzętowej”, której Polska udzieliła Ukrainie od 2022 roku.
Poseł wyraził nadzieję, że dzięki „wspólnym wysiłkom” uda się naprawić relację pomiędzy naszymi krajami. Przyznał jednocześnie, że od co najmniej 1,5 roku nasze stosunki wzajemne są nienajlepsze.