Wszystkie podmioty Polskich Sieci Elektroenergetycznych są w stanie podwyższonej gotowości. Rezerwa mocy w systemie energetycznym okazała się w naszym kraju zbyt niska. Polskie elektrownie ogłosiły „okres zagrożenia”. Najwyraźniej kryzys energetyczny nabiera tempa, a tym samym zaczyna się robić bardzo źle. Nadchodzące miesiące mogą być dla Polaków trudne.
Jak podaje „Business Insider” – w piątek 23 września w polskich elektrowniach został ogłoszony „stan zagrożenia” z uwagi na niewystarczające rezerwy na rynku mocy. Wszystkie jednostki zostały postawione w stan gotowości.
Co to tak właściwie oznacza? Polskie elektrownie, które mają podpisane umowy mocowe będą musiały zmniejszyć zużycie energii, natomiast inne będą musiały – na sygnał operatora – dostarczyć do sieci określoną ilość mocy. Mówiąc prościej – jeśli energii elektrycznej wyprodukuje się na zbyt mało, będzie trzeba ją przekierowywać z miejsc, gdzie jest mniej potrzebna tam, gdzie jest niezbędna.
W polskich elektrowniach ogłoszono „okres zagrożenia”. Co się dzieje?
Kiedy rezerwy mocy dotkliwie się zmniejszą, Polskie Sieci Energetyczne mogą skorzystać z takiego rozwiązania. Na ten moment istnieje zagrożenie ciągłości dostaw energii do odbiorców.
Czym jest spowodowany ten stan? Kryzys energetyczny to zbyt ogólne stwierdzenie, aby uzasadniać nim swego rodzaju „stan wyjątkowy” w Polskich Sieciach Energetycznych. Sytuacja ściśle wiąże się jednak z ogólną sytuacją na rynku surowców energetycznych. Z powodu braków węgla polskie elektrownie – wykorzystujące głównie ten surowiec – są zmuszone oszczędzać zasoby przed nadchodzącą zimą. Z tego względu rezerwy mocy znacząco się zmniejszyły.
Alternatywą dla elektrowni węglowych nie mogą być farmy fotowoltaiczne oraz wiatraki, gdyż OZE nie są obecnie w stanie pokryć braków w sieci energetycznej.