Amerykanie bardzo liczyli na to, że „samodzielną i suwerenną decyzją” Polska przekaże swoje myśliwce MiG-29 na Ukrainę, bezpośrednio. Wczoraj na oficjalnej stronie polskiego rządu pojawił się jednak komunikat o tym, że Polska jest gotowa przekazać wszystkie maszyny, ale… do bazy amerykańskiej bazy Ramstein w Niemczech – tak aby rozłożyć odpowiedzialność i ewentualny odwet Rosji na całe NATO. Amerykanie odwołali swoje „zielone światło” dla przekazania MiG-ów Ukraińcom. „Rzeczpospolita” ustaliła, co Polska miała dostać w zamian za tę transakcję.
W ciągu ostatniego tygodnia krążyło wiele spekulacji na temat tego, co Polska dostanie od USA za zaopatrzenie Ukraińców w 23 (5 jest prawdopodobnie niesprawnych) polskie MiGi-29. Według jednych źródeł miała to być wymiana w formule 1:1 za amerykańskie, używane samoloty wielozadaniowe F-16, które są już na wyposażeniu Wojska Polskie w liczbie 48 sztuk. Niektórzy mówili nieoficjalnie nawet o negocjacjach, zakładających dostawę wymianę MiG-ów na F-16 w formuje 2:1. W tym wypadku dostalibyśmy 46 używanych F-16 za 23 poPRL-owskie i poNRD-owskie MiGi. To jednak mogłaby nie być nazbyt wygórowana cena za ryzyko odwetu Rosji za polską pomoc Ukrainie. Tym bardziej, że Amerykanie – jak przyznali oficjele z Waszyngtonu – musieliby ściągnąć obiecane F-16 z Tajwanu, gdzie są im w tym momencie potrzebne.
To były jednak tylko spekulacje, a „Rzeczpospolita” dotarła do informacji, co tak naprawdę oferowali Amerykanie za ryzyko ściągnięcia na Polskę gniewu z Kremla.
Waszyngton nie był szczodry wobec poświęcenia naszego kraju…
Według „Rzepy” na stole negocjacyjnym pojawiła się dostawa czterech odrzutowców F-35 w zamian za 23 przestarzałe MiGi-29, przekazane z Polski bezpośrednio na Ukrainę. Brzmi całkiem nieźle, ale… Cztery maszyny F-35 pochodziłyby z puli tych, które zamówiliśmy w 2020 roku. W zamian za nasze MiGi otrzymalibyśmy przyspieszenie dostawy tych czterech sztuk. Przyleciałyby do Polski w 2023 roku, zamiast w 2024.
W oświadczeniu rzecznika prasowego Pentagonu Johna Kirby’ego znalazło się stwierdzenia, że „perspektywa odrzutowców odlatujących z bazy USA/NATO w Niemczech, aby polecieć w przestrzeń powietrzną nad Ukrainą sporną z Rosją, jest niepokojąca i budzi poważne wątpliwości dla całego NATO”.