1 sierpnia obchodziliśmy 78. rocznicę wielkiego wydarzenia, jakim było powstanie warszawskie. Mimo że zryw miał miejsce w Warszawie, jest to ważne wydarzenia dla wszystkich Polaków. I znowuż – wszyscy Polacy wspominają powstanie warszawskie… ale widzą je na różne sposoby. Podział pogłębiają media. Znakomitym przykładem było wydanie „Faktów” na TVN i „Wiadomości” w TVP. Jak zauważył portal „o2”, relacje tych samych wydarzeń były skrajnie różne.
Ten sam dzień, to samo wydarzenie, a jednak inne. 78 lat temu, 1 sierpnia wybuchło powstanie warszawskie, zaliczane do największych zrywów ludności w historii Polski – obok powstań śląskich, listopadowego, styczniowego, wielkopolskiego i poznańskiego czerwca ’56. Jest to także jedno z najważniejszych wydarzeń w Polsce z czasów II wojny światowej. Powinno łączyć wszystkich, a jednak da się na tej płaszczyźnie dzielić.
Muszą zdawać sobie z tego sprawę wydawcy programów „Fakty” w telewizji TVN oraz „Wiadomości” na kanale TVP1. 78. rocznica powstania została przedstawiona w obu telewizjach w zupełnie inny sposób. Zamiast wspomnień kolejna okazja do wojenki pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską.
Powstanie warszawskie to też wina Tuska? Paski TVP znów straszą
W TVP opowiedziano o koncercie „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Pokazano Polaków, którzy tłumnie przybyli na koncert oraz uczestniczących w wydarzeniu prezydenta Andrzeja Dudę, premiera Mateusza Morawieckiego, a nawet prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Kurski opowiadał o swojej matce, która walczyła w powstaniu warszawskim.
Potem pokazano kolejny reportaż – mniej historyczny, a bardziej polityczny. Oczom widzów ukazał się charakterystyczny pasek „Komu przeszkadza polski patriotyzm?”. Reportaż oparł się na krytyce lidera PO Donalda Tuska. Wypomniano, że „nie pokazywał dumy z polskości”, bo nie przyszedł na koncert, nie pojawił się na marszu w Warszawie i nie napisał nic na temat powstańców mediach społecznościowych.
Uderzono także w prezydentów niektórych miast, którzy zdaniem TVP „z pomocą sędziów próbowali zablokować święto polskich patriotów”. Chodziło o prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, Poznania Jacka Jaśkowiaka oraz włodarza Sopotu, którzy zabronili włączania syren w swoich miastach o godz. 17:00 (Godzina W). Tłumaczyli to obawą o stan psychiczny uchodźców z Ukrainy.
Fragmenty „Wiadomości” w „Faktach”. Kolejny „marsz faszystów” i krytyka Morawieckiego
Po drugiej stronie frontu znalazły się TVN-owskie „Fakty”, które również nie potraktowały tej rocznicy, jak rocznicy, tylko okazji do wytknięcia niefaworyzowanej przez ich stację opcji politycznej. Dostało się m.in. premierowi Morawieckiemu za słowa o „potomkach niemieckich zbrodniarzy”.
Potem wydawca „Faktów” zaserwował widzom (niektóre) sceny z warszawskiego „marszu narodowców”, upamiętniającego ofiary powstania. Poglądy organizatorów związały się z obecnością anty-unijnych haseł. Pokazano też czoło marszu, gdzie niesiono baner z przekreślonym swastyką, sierpem i młotem, tęczą LGBT oraz wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego.
W 4-minutowym materiale znów straszono „faszystami”, ale zabrakło czasu na pokazanie reszty marszu, w którym – jak można było się dowiedzieć z mediów społecznościowych – szło znacznie więcej niepowiązanych politycznie warszawiaków (lub też przyjezdnych), rodzin z dziećmi, chcących upamiętnić ofiary powstania, niż narodowców.
Nie zabrakło jednak przestrzeni antenowej na pokazywani fragmentów „Wiadomości” TVP i programów TVP Info (!), które następnie były oceniane pod każdym kontem, a redakcja „Faktów” zarzucała kompromitację.