Spadł policjantom z nieba. Kiedy funkcjonariusze wylegitymowali mężczyznę, który przeszedł przez jezdnię na czerwonym świetle, okazało się, że jest to przestępca, poszukiwany listem gończym. Poszukiwania kryminalisty zakończyły się więc sukcesem i to na dodatek zupełnie przypadkowo.
Do zdarzenia doszło 9 września na terenie Piły w woj. wielkopolski. Podczas patrolu na ulicy Bydgoskiej, funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, który zignorował sygnalizację świetlną, przechodząc przez jezdnię „na czerwonym”. Mężczyzna wpadł jak śliwka w kompot, a w jego przypadku drobny wybryk nie zakończył się jedynie mandatem. Miał na sumieniu o wiele więcej, niż tylko wykroczenie. Policjanci podeszli do mężczyzny i zaczęli go legitymować.
Był poszukiwany listem gończym. Wpadł… bo przeszedł na czerwonym świetle.
„W jej trakcie mężczyzna wielokrotnie podawał fałszywe dane i próbował ukryć swoją tożsamość. Funkcjonariusze ostatecznie potwierdzili tożsamość 39-letniego pilanina. Okazało się, że zachowanie mężczyzny było celowe ponieważ był on poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności w wymiarze jednego roku i dwóch miesięcy” – mówi st. sierż. Wojciech Zeszot z pilskiej policji, cytowana przez „Super Express”.
Pomimo zaległej kary więzienia, pilscy policjanci zapowiedzieli już, że mężczyzna odpowie za przekroczenie jezdni na czerwonym świetle – łącznie za dwa wykroczenia. „Mężczyzna odpowie również za popełnienie dwóch wykroczeń: wprowadzenia w błąd funkcjonariuszy oraz przejścia przez jezdnię na czerwonym świetle” – dodaje st. sierż. Zeszot.
Nie wiadomo, za jakie przestępstwo był poszukiwany mężczyzna. Jego wpadka może być dodatkowo przestrogą, że na czerwonym świetle jezdni przekraczać się nie powinno. Inaczej można wpaść w ręce policji w jeden z najgłupszych możliwych sposobów i zostać gwiazdą internetu. Teraz nawet więzienie nie uratuje go przed mandatem.