ZUS postanowił zainwestować w stroje służbowe urzędników pracujących bezpośrednio z petentami, wydając na ten cel 3 do 5 tys. złotych za komplet, tłumacząc, że zależy instytucji na jak najlepszym odbiorze wizualnym.
Tak więc 3 tysiące pracowników ZUS, w drugiej połowie tego roku, zostanie ubranych z niezmiennie dziurawego budżetu państwa. ZUS ogłosił przetarg na stroje, w skład których będą wchodzić męskie komplety na lato i zimę, za 4 – 5 tysięcy złotych na jednego urzędnika oraz stroje damskie – za 3 do 3,5 tysiąca na urzędniczkę. Dzięki temu panom przybędzie w garderobie 10 par koszul i garnitur, a paniom kamizelki, dwie spódnice oraz żakiet.
Czy inwestycja w reprezentacyjne stroje za 12 mln złotych cieszy pracowników? Osoby mające do czynienia z klientami ZUS-u nie ukrywają zadowolenia. Do tej pory musiały ubierać się zgodnie z wytycznymi za prywatne pieniądze, teraz nie będą się musiały martwić już o stroje.
Pozostali pracownicy, których darmowa wymiana garderoby nie objęła, patrzą na temat szerzej. Zauważają, że na te cele znalazły się środki, a na podwyżki dla nich nie. Prawdopodobnie spytani o tę rozrzutność na przykład emeryci, spojrzeliby na temat jeszcze szerzej, zauważając, że na emerytury kasy jest coraz mniej, a samym petentom jest szczerze obojętnie, czy urzędniczka obsługuje ich w służbowym żakiecie nienagannie skrojonym, czy też w seledynowym pulowerku o głębokim dekolcie.