– Jeśli się uznaje marszałka Piłsudskiego i słusznie za budowniczego niepodległości, to on się z wściekłości w grobie na Wawelu przewraca jak fryga – powiedział w niedzielę w Radiu Zet prof. Tomasz Nałęcz, historyk i były doradca prezydenta Komorowskiego, odnosząc się do wspólnego marszu narodowców i strony rządowej.
Nałęcz przypomniał, że Piłsudski zdelegalizował radykalne nacjonalistyczne organizacje, uznając je za szkodliwe dla państwa. Podkreślił przy tym, że ONR i Młodzież Wszechpolska są właśnie kontynuatorami tamtych nacjonalistycznych organizacji z lat 30.
Historyk nazwał „nieporozumieniem” negocjacje premiera, prezydenta i narodowców dotyczące wspólnej manifestacji w dniu setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
– Władza państwowa nie może negocjować z jakąś ekstremalną grupą, chcąc iść z nią razem, żeby tamta przestrzegała prawa. Równie dobrze pan prezydent Duda może spotkać się w lesie z wilkiem i umawiać się, że od dzisiaj wilk będzie jadł trawę – stwierdził Nałęcz.