
Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami nagłego zwrotu władz Stanów Zjednoczonych w stosunku do Ukrainy. Do tej pory prezydent Donald Trump po macoszemu traktował naszego wschodniego sąsiada, skłaniając się raczej ku porozumieniu z Kremlem. Bierność władz w Moskwie wobec starań Waszyngtonu o zawarcie pokoju na Ukrainie najwyraźniej przelała czarę goryczy, bo prezydent USA podjął właśnie jedną z najbardziej przełomowych, od rozpoczęcia wojny w lutym 2022 roku, decyzji: Ukraińcy będą mogli bombardować cele w głębi Rosji.
W wywiadzie dla telewizji Fox News specjalny wysłannik Donalda Trumpa na Ukrainę – gen. Keith Kellogg – ujawnił, że prezydent Donald Trump zgodził się na eskalację.
„Sądząc po słowach prezydenta Donalda Trumpa, po wypowiedziach wiceprezydenta J.D. Vance’a i sekretarza stanu Marca Rubio, myślę, że odpowiedź brzmi: tak. Tak, korzystajcie z możliwości uderzania w głąb [Rosji]” – powiedział gen. Kellogg.
Amerykański wojskowy stwierdził w tym samym wywiadzie, że Rosja „nie wygrywa wojny” na Ukrainie. „Gdyby tak było, byliby w Kijowie, Odessie” – podkreślił specjalny wysłannik Trumpa na Ukrainę.
Poza umiarkowanym optymizmem gen. Kellogg nie kryje także obaw. I to niestety… w kontekście Polski.
„Czasami myślę, że nie zdajemy sobie sprawy, jak poważna jest sytuacja. Moim największym zmartwieniem jest to, że może dojść do pomyłki, która wywoła większą eskalację, czy to w postaci ataków dronów w Polsce, czy przelotów samolotów nad Estonią” – stwierdził.
Źródło: gazeta.pl