– Nie mogę kontynuować misji w klubie parlamentarnym PO, wychodzę dziś z klubu parlamentarnego. Ja takiej Koalicji Europejskiej wspierać nie mogę, przeszkadzają mi elementy lewicowe – powiedział w czwartek w Polsat News Jan Rulewski.
Senator stwierdził, że nie odpowiada mu lista z okręgu kujawsko-pomorskiego, na której na drugim miejscu jest „towarzysz” Janusz Zemke z SLD. Rulewski przypomniał, że lewicowy polityk weryfikował w Bydgoszczy dziennikarzy i rektorów w stanie wojennym.
– Ci funkcjonariusze PZPR przemycają do Koalicji Europejskiej wartości, których kiedyś wytrwale bronili. Platforma za daleko się posunęła, wpisując na swoje czołowe listy funkcjonariuszy tamtego państwa – oświadczył parlamentarzysta, wyjaśniając motywy swojej decyzji.
Jak dodał Rulewski, nawiązując do swojej opozycyjnej przeszłości, sam jest „człowiekiem, na którego wyrok wydała historia, a ta historia mówiła: trzeba zwalczać komunę, komunę jako agenturalną instytucję Moskwy”. Dlatego nie może wspierać KE, na której listach znaleźli się ludzie związani z systemem komunistycznym.
Jan Rulewski jest byłym opozycjonistą i wieloletnim działaczem NSZZ „Solidarność”. W marcu 1981 roku, w czasie wydarzeń bydgoskich, został ciężko pobity przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy. Po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku został zatrzymany w sopockim Grand Hotelu i następnie internowany. W ośrodkach odosobnienia w Strzebielinku i Warszawie-Białołęce przebywał do grudnia 1982 roku.
Rulewski dostał się do parlamentu z list Platformy Obywatelskiej w wyborach w 2007 roku, zdobywając mandat senatora z okręgu bydgoskiego. W 2011 i 2015 roku z powodzeniem ubiegał się o reelekcję.