Po eksplozji rakiety w Przewodowie, na arenie międzynarodowej zapanowała dziwna atmosfera. Zarówno Amerykanie, jak i polscy specjaliści, którzy badali miejsce zdarzenia twierdzą, że dwóch Polaków na Lubelszczyźnie zabiła ukraińska rakieta przeciwlotnicza, która „zagubiła się w locie”. Ukraińskie władze do tej pory upierają się, że na Przewodów spadła rakieta rosyjska. Dziś rano te rewelacje skomentował prezydent USA Joe Biden.
„Rosyjska agresja przekroczyła polską granicę (…) Dlatego potrzebujemy, aby nasi specjaliści włączyli się w prace międzynarodowego śledztwa i uzyskali dostęp do wszystkich danych” – oświadczył Wołodymyr Zełenski, komentując wybuch rakiety w Przewodowie (woj. lubelskie), do którego doszło we wtorek. Wcześniej prezydent Ukrainy zapewniał, że ta rakieta „na pewno nie była ukraińska” – podaje „Polsat News”.
„Rozmawiałem wczoraj wieczorem z prezydentem Andrzejem Dudą i złożyłem mu kondolencje – rosyjska agresja odebrała życie dwóm polskim obywatelom. I chcę, żebyśmy wszyscy minutą ciszy uczcili pamięć tych wszystkich, którym ta rosyjska wojna odebrała życie” – dodał Zełeński.
Joe Biden o oświadczeniu Zełeńskiego: To nie dowód
Wydaje się jednak, że takiego stanowiska nie ma nikt poza Ukrainą. Stwierdzono już, że rakieta, która spadła na polską miejscowość to prawdopodobnie pocisk systemu przeciwlotniczego S-300, należącego do Ukrainy. W czwartek – jak przekazał Reuters – Joe Biden zakwestionował twierdzenie Zełeńskiego, że to rosyjskie pociski trafiły w terytorium. „To nie są dowody” – powiedział krótko przywódca USA do dziennikarzy.
Po tej wypowiedzi Bidena Zełeński skomentował sprawę już nieco inaczej. W wywiadzie dla „Bloomberg” prezydent Ukrainy mówił: „Nie wiem, co wydarzyło się tym razem. Nie jesteśmy pewni na 100 procent. Wydaje mi się, że świat również nie wie w 100 procentach, co tam się wydarzyło.” Cały czas jednak utrzymuje wersję, że pocisk, który spadł na Przewodów był rosyjski.
„Jestem jednak pewien, że był to rosyjski pocisk. Jestem też pewien, że odpalaliśmy pociski obrony przeciwlotniczej, ale nie możemy powiedzieć konkretnie, że była to obrona Ukrainy. Jesteśmy jednak wdzięczni, że nie jesteśmy obwiniani, ponieważ walczymy z rosyjskimi rakietami, broniąc naszego terytorium” – podkreślił ukraiński przywódca, cytowany przez „Wirtualną Polskę”.