ShareInfo.plWiadomościPrzez 23 lata pracował na fermie pod Lubinem jak niewolnik. Jest wyrok

Przez 23 lata pracował na fermie pod Lubinem jak niewolnik. Jest wyrok

Kara śmierci za krytykę prezydenta
fot. Pexels

Rosjanin przez 23 lata był wykorzystywany w Polsce do niewolniczej pracy na fermie, gdzie zabrano mu dokumenty, stosowano przemoc i groźby karalne. Po prawie trzech dekadach od początku horroru 64-letni dziś mężczyzna usłyszał sprawiedliwy wyrok w swojej sprawie. Sąd skazał oskarżoną w procesie Rosjanina Alicję Ś. na cztery i pół roku bezwzględnego więzienia oraz wypłacenie ofierze 800 tys. złotych zadośćuczynienia i zaległego wynagrodzenia za pracę.

REKLAMA

Przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu zapadł wyrok w sprawie Mikołaja Jarofiejewa, który przez 23 lata pracował za darmo na fermie drobiu pod Lubinem. Oskarżona w sprawie Alicja Ś. usłyszała wyrok czterech i pół roku bezwzględnego więzienia. Musi też wypłacić poszkodowanemu 300 tys. zł zaległego wynagrodzenia oraz 500 tys. złotych zadośćuczynienia. Współoskarżonym w prawie Jarofiejewa był mąż Alicji Ś. – Jan Ś. – jednak mężczyzna nie dożył zakończenia procesu.

Sprawa toczyła się latami. Jeszcze w czerwcu 2024 roku Sąd Okręgowy w Legnicy uznał, że właściciele fermy dopuścili się wobec Rosjanina „nielegalnego zatrudnienia”, a nie – o co ich wcześniej oskarżano – czerpania „zysku niewolniczego”. Tamta instancja zasądziła 15 tys. złotych zadośćuczynienia dla 64-latka i półtora roku więzienia dla Alicji Ś.

Tamten wyrok okazał się skrajnie nieadekwatny, ale z obecnego werdyktu zadowolony jest adwokat Jarofiejewa, jak i on sam.

Mikołaj Jarofiejew trafił do Polski w 1989 roku jako cywilny pracownik wojsk radzieckich, które stacjonowały wówczas niedaleko Bolesławca. Po wycofaniu się Sowietów z Polski w latach 90. Rosjanin postanowił zostać w kraju nielegalnie i podjąć tutaj pracę. Początkowo pracował na innej fermie, gdzie otrzymywał wynagrodzenie, ale plotka o rzekomym „wyłapywaniu” nielegalnych imigrantów spowodowała, że gospodarz przywiózł go do Alicji i Jana Ś. Od 1997 aż do 2020 roku pracował na ich fermie jako niewolnik.

REKLAMA

„Jak tak można wykorzystywać człowieka, o głodzie żeby pracował? A jak już dała jedzenie to… Boże zachowaj! Spleśniały pasztet. Potrafił przychodzić godzina 23:00 i pytał się, czy nie mam coś do chleba” – wspominała Jolanta Matejko dziennikarzom „Interwencji” Polsatu. Kobieta pomogła Jarofiejewowi uciec z fermy.

Oswobodzonego, 59-letniego wówczas mężczyznę, przygarnęło małżeństwo Ewa i Krzysztof Tyszkiewiczowie, którzy kupili mu psa zapewnili prawnika. W styczniu 2020 roku Jarofiejew otrzymał polskie obywatelstwo.

Źródło: polsantews.pl / Interwencja

REKLAMA

Zobacz również:
REKLAMA
REKLAMA