„Przypominam, że mam broń”. Lech Wałęsa zapowiada na 4 lipca przyjazd do Warszawy i walkę z PiS-em!

REKLAMA

„Jeśli w jakikolwiek sposób obecna ekipa zaatakuje Sąd Najwyższy 4 lipca, to ja po godzinie 15:00 udaję się z Gdańska do Warszawy”, napisał na Twitterze były prezydent Lech Wałęsa.

Właśnie 4 lipca ma wejść w życie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Zgodnie z nią na emeryturę powinna przejść I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf. Jednak Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego zdecydowało, że – zgodnie z konstytucją – prezes Gersdorf wcale nie musi przechodzić w stan spoczynku, gdyż jej kadencja trwa do kwietnia 2020 roku.

REKLAMA

„Dość niszczenia Polski! Staję na czele fizycznego odsunięcia głównego sprawcy wszystkich nieszczęść”, odniósł się Lech Wałęsa na Twitterze do prawdopodobnej dwuwładzy w Sądzie Najwyższym po 4 lipca. „By tego dokonać musi być w Warszawie zgromadzone ponad 100 000 zdecydowanych i zdyscyplinowanych chętnych. Przy otwartej kurtynie, pokojowo, zdecydowanie musimy tego dokonać na oczach świata. Jestem w gotowości i wiem, jak do tego doprowadzić”, oświadczył pierwszy przywódca „Solidarności”.

Na wpis Lecha Wałęsy z oburzeniem zareagowała posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. „Panie Wałęsa, staje pan na czele fizycznego odsunięcia głównego sprawcy wszystkich nieszczęść, ale w Polsce legalne fizyczne odsunięcie przeciwnika politycznego może się odbyć tylko poprzez wybory”, skomentowała na Twitterze zapowiedzi byłego prezydenta. Pawłowicz zasugerowała, że skoro Wałęsa, biorąc pod uwagę sondaże, nie ma poparcia społecznego, to środkiem, po jaki może sięgnąć, jest przemoc.

REKLAMA