Rachmistrz szczuje obywatela, który chciał przełożyć udział w Spisie Powszechnym (WIDEO)

spis powszechny
fot. Unsplash

To pierwszy taki spis w historii – obowiązkowy. Każdy mieszkaniec Polski ma obowiązek spisać się – udzielić wywiadu przez internet lub z rachmistrzowi – telefonicznie albo osobiście. W sieci zaczęły pojawiać się nagrania, sugerujące zbytnią napastliwość rachmistrzów, którzy za wszelką cenę próbują wyciągnąć informacje od poszczególnych osób.

REKLAMA

Pozostał niecały tydzień do końca spisu powszechnego – temu, kto się nie spisze, grozi kara w wysokości 5000 zł! Podanie fałszywych informacji spisując się grozi karą nawet 2 lat więzienia. Pozostawiono jednak – nie wiadomo czy celowo, czy przypadkowo – lukę. Przepisy ws. Spisu powszechnego mówią, że kara grozi osobie, która ODMÓWI udziału, ale już nie obowiązuje w przypadku mieszkańców, którzy NIE WEZMĄ UDZIAŁU. Ten bubel tworzy wiele nieporozumień, z czego jeden przypadek został uwieczniony na filmie, nagranym przez jednego z „celów” pani rachmistrz.

REKLAMA

Po tym wydarzeniu, autor klipu nagrał drugi film, w którym informuje, że został zgłoszony na policję. Rachmistrz zarzucił mu odmowę wykonania spisu. Autor twierdzi jednak, że w ten sposób poświadczono nieprawdę, gdyż – jak mówi – nie miał wtedy czasu. Ewentualny wniosek o ukaranie będzie rozstrzygnięty przez sąd.

https://www.youtube.com/watch?v=gBP2vGiVc2M

REKLAMA

W Narodowym Spisie Powszechnym można wziąć udział do końca września. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, wciąż nie spisali się wszyscy, którzy mieli to zrobić. 90% mieszkańców naszego kraju już udzieliło wywiadu, jednak – na tydzień przed terminem – ponad 3 miliony osób nie zrobiło tego.

GUS informuje także, że w sądach zostało zgłoszonych już ponad 160 wniosków o ukaranie osób, które odmówiły udziału w Narodowym Spisie Powszechnym. Urzędnicy twierdzą, że posypie się jeszcze więcej wniosków, które – według obecnych danych – mogą być liczone nawet w setkach tysięcy. Nie przyjmują także argumentacji, że ktoś nie mógł się spisać, bo np. nie zdążył. O tym czy jest to tylko straszenie, czy realna groźba, zdecyduje sąd, bo niektórzy prawnicy są odmiennego zdania.

REKLAMA

Niektóre kancelarie prawne już zaczynają nawet tworzyć poradniki, jak uniknąć spisu powszechnego. I niemało ludzie chce go uniknąć, gdyż zdaniem części obywateli, jest on nazbyt szczegółowy i dość mocno ingeruje w sferę prywatną. Wśród prawników, którzy pomagają uniknąć spisu, jest np. mecenas Jacek Wilk, którzy przygotował nawet obszerny kurs na ten temat.

Podziel się: