Świadkowie nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Radiowóz niemieckiej policji wjeżdża do polskiego miasteczka tuż przy granicy z RFN. Po chwili z vana wysiada grupa cudzoziemców, a niemieccy policjanci zamykają drzwi i wracają za Odrę! Lokalny portal Chojna24.pl informuje, że funkcjonariusze przywieźli i porzucili w Polsce rodzinę z Bliskiego Wschodu. „Czekamy na wyjaśnienia ze strony niemieckiej” – mówi rzecznik prasowy MOSG w odpowiedzi na zapytanie dziennikarzy portalu o2.pl.
Do zdarzenia doszło w piątek, 14 czerwca, ok. godziny 9:00 rano. Na lokalnym portalu Chojna24.pl pojawiły się zdjęcia niemieckiego radiowozu, który wjechał do miejscowości Osinów Dolny w powiecie gryfińskim (woj. zachodniopomorskie).
„Policyjny radiowóz z Niemiec zaparkował na parkingu, wysiadło z niego kilka osób pochodzenia bliskowschodniego – dwie dorosłe osoby i trójka dzieci” – pisze portal powołując się na relację świadków. Porzuceni przez niemieckich policjantów migranci mieli zaczepiać miejscowych mieszkańców, a następnie udali się w nieznanym kierunku.
Jak informuje lokalny serwis z przygranicznej miejscowości Chojna – https://t.co/js2ooBwfJJ skontaktował się z nimi czytelnik, który był świadkiem jak na parking jednego z dyskontów wjechał niemiecki radiowóz policyjny, wysiadła z niego imigrancka rodzina po czym patrol odjechał.… pic.twitter.com/737ZAKppfB
— Służby w akcji 👮 (@Sluzby_w_akcji) June 14, 2024
Niemiecki radiowóz porzucił w Polsce migrancką rodzinę i odjechał! „Zwróciliśmy się do niemieckiej policji z prośbą o wyjaśnienie”
Dalszy los rodziny z Bliskiego Wschodu nie jest znany. O dziwnym zachowaniu niemieckich funkcjonariuszy poinformowano już polską policję oraz lokalny oddział Straży Granicznej.
„Straż Graniczna wyjaśnia incydent, który miał miejsce w miejscowości Osinów Dolny poprzez Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych. Zwróciliśmy się do niemieckiej policji z prośbą o wyjaśnienie. Czekamy na odpowiedź” – przekazał rzecznik Morskiego Oddziału Straży Granicznej, Tadeusz Gruchalla-Węsierski, w rozmowie z portalem o2.pl.
Rzecznik dodaje, że tuż po incydencie na miejscu pojawiła się policja i Straż Graniczna. Wspomnianych osób z Bliskiego Wschodu już tam nie było. Zarządzono przeszukanie okolicznych terenów, ale migranci zniknęli.