Najnowsze informacje sugerują, że Władimir Putin coraz bardziej obawia się o swoje bezpieczeństwo i życie. W związku z tym podjął decyzję o wcieleniu w życie radykalnych kroków, które zakładają prawdziwą rewolucję w jego otoczeniu.
24 lutego rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Z tego powodu na kraj Putina nakładanych jest szereg sankcji, a niektórzy nawet domagają się zabójstwa prezydenta. Nie bez powodu jest on nazywany zbrodniarzem wojennym.
Władimir Putin z pewnością nie spodziewał się, że Ukraina tak heroicznie będzie się bronić. Nie tak dawno prezydent Rosji przemówił do swoich obywateli w dość histeryczny sposób. Chciał ich zapewne postraszyć.
– Oczywiście oni spróbują postawić na tzw. piątą kolumnę, na zdrajców – na tych, którzy tu zarabiają, a tam mieszkają. Każdy naród, a zwłaszcza naród rosyjski, zawsze będzie w stanie odróżnić prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców i tylko wypluć ich jak muszkę, która przypadkowo wleciała im do ust – mówił.
Portal insideedition.com twierdzi, że mówiąc o zdrajcach Putin miał na myśli aż 1000 osób ze swojego otoczenia, w miejsce których zatrudnił nowych pracowników. Prezydent wymienił m.in. praczki, sekretarki czy kucharzy. Wszystko ponoć dlatego, że boi się o swoje życie.