W ostatnich dniach do polskiej debaty publicznej z niesamowitym hukiem powrócił temat reparacji od Niemiec za II wojnę światową. W dniu 83. rocznicy rozpoczęcia Kampanii Wrześniowej został upubliczniony raport, który oszacował należności RFN wobec Polski na 6,2 biliona złotych. Według ustaleń „Rzeczypospolitej” to jednak nie koniec. Rząd Prawa i Sprawiedliwości może wysunąć roszczenia także wobec jeszcze jednego państwa…
Po II wojnie światowej został taki bałagan, że jeśli przyszłoby do realnych rozliczeń, pewnie trzeba byłoby rozpisać nowe traktaty. Polski rząd skierował jednak swoje roszczenia wobec Niemiec, jako głównego sprawcy zniszczenia naszego kraju i śmierci milionów Polaków. Choć życia tych ludzi nie da się wycenić, zniszczenia w związku z niemiecką agresją wyceniono na ponad 6 bilionów złotych.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita” – może jednak dojść do kolejne sensacji w związku z rozliczeniami powojennymi, gdyż Polska może wysunąć roszczenia nie tylko w kierunku Niemiec, ale także w stronę… Czech. Tutaj spór jest jednak nieporównywalnie mniejszy. Chodzi o obszar 368 hektarów ziemi, która znalazła się po stronie czechosłowackiej po niekorzystnym traktacie granicznym z 1950 roku.
Polska zajmie część spornego terytorium w Czechach? Rząd czeka na wybory u naszych sąsiadów
Kwestia małego skrawka ziemi, który może stać się zarzewiem konfliktu, jest sprawą sporną już od 1990 roku. Jej rozwiązaniem zajmowała się Polsko-Czeska Komisja Graniczna. Opracowano dokumentację graniczną, jednak pozostała kwestia długu granicznego Czech wobec Polski. Aby go uregulować, w 2005 roku Czesi zaproponowali rekompensatę finansową. Wówczas polskie władze odrzuciły ofertę, a spór przedłużył się o kolejne kilkanaście lat i trwa nierozwiązany aż do dzisiaj.
Według „Rzeczpospolitej” PiS traktuję te sprawę bardzo poważnie. W ubiegłym roku – przypominają dziennikarze „Rzepy” – kwestią długu zajął się premier Matusz Morawiecki, który wysłał stronie czeskiej list, przypominając „konieczność szybkiego powrotu do rozmów w celu rozwiązania kwestii długu”.
Według gazety polski rząd może znów przypomnieć Czechom o długu terytorialnym, ale czekają z tym do grudniowych wyborów parlamentarnych w tym kraju, gdyż mogłyby one zmienić stanowisko Czech w kwestii spornego obszaru.