Według brytyjskiego dziennika „The Times”, protesty „żółtych kamizelek”, które ostatnio mocno dały się we znaki francuskim władzom, mogły być inspirowane przez Moskwę. Gazeta pisze o kontach powiązanych z rosyjskimi służbami specjalnymi, które podsycały w mediach społecznościowych nastroje we Francji.
Jak informuje „The Times”, około 200 kont rozpowszechniało na Twitterze wiadomości, w których koncentrowano się na przemocy i chaosie związanymi z ulicznymi zamieszkami. Po rozpoczęciu protestu profile te, które brytyjska gazeta określił jako „fejkowe”, gromadziły około 1600 tweetów i retweetów dziennie.
Do informacji, jakoby Rosja stała za protestami „żółtych kamizelek” i chciała zdestabilizować sytuację we Francji, odniósł się w poniedziałek w specjalnym oświadczeniu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Ocenił on, że wszelkie stwierdzenia o „rzekomym zaangażowaniu Rosji” we francuskie protesty nie są „niczym innym jak oszczerstwem”.
Rzecznik Kremla zaznaczył ponadto, że „Rosja uważa te wydarzenia za wewnętrzną sprawę Francji”. „Nigdy nie ingerowaliśmy w sprawy wewnętrzne innych krajów, w tym Francji, ponieważ przywiązujemy dużą wagę do rozwoju dwustronnych stosunków, a oba kraje ciężko pracują w tej dziedzinie”, wyjaśnił Pieskow w oświadczeniu cytowanym przez agencję TASS.