Młodzi rodzice udali się na jedną z australijskich plaż. W pewnym momencie ich dziecko zostało porwane przez fale. Córce na ratunek postanowił ruszyć 45-letni tata, ale niestety nie zdołał przeżyć. Osierocił trójkę dzieci.
Do koszmarnego zdarzenia z udziałem pięcioosobowej rodziny doszło 18 stycznia na Seven Mile Beach w Lennox Head w północnej Nowej Południowej Walii. W pewnym momencie mała dziewczynka, która bawiła się w wodzie, została porwana przez fale.
Od razu na ratunek dziecku ruszył jej tata. Simonne Doran popisał się sporymi umiejętnościami, bowiem dopłynęła do córki i zdołał ją wydostać z wody. Niestety, w trakcie akcji ratunkowej mężczyzna sam utonął.
Kobieta od razu zaalarmowała służby. Na miejscu jako pierwsi pojawili się policjanci, którzy rozpoczęli poszukiwania mężczyzny, ale nie dały one skutku. Ciało Dorana z morza udało się wydostać dopiero ratownikom-surferom.
W ostatnich tygodniach to już trzecie tego typu zdarzenie. 1 stycznia utonął mężczyzna chwilę po tym, jak ratował swojego nastoletniego syna. Dwa dni później w Black Head na środkowo-północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii w taki sam sposób utonął 42-latek.