W czwartek Sąd Najwyższy wydał uchwałę w sprawie sędziów powołanych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Orzeczenie ogłosiła I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. Uchwała nie działa wstecz, ale dopiero od dnia następnego po jej ogłoszeniu przez SN. Wyjątek stanowi jedynie Izba Dyscyplinarna SN, której wszystkie podjęte dotąd decyzje zostały podważone.
– To, że władza nie potrafi sensownie reformować wymiaru sprawiedliwości nie może odbywać się kosztem obywateli. To, co było jest już zamknięte, natomiast to uchwała na przyszłość, orzeczenia wydane przez sędziego powołanego przez neoKRS będą skażone – oświadczył sędzia SN Włodzimierz Wróbel po ogłoszeniu werdyktu sądu.
SN nie uległ naciskom. Sędziowie 3 izb pokazali swoją niezawisłość, przywracają nam wszystkim wiarę w Państwo praworządne i demokratyczne. To symbol, że w tym samym czasie PiS próbuje w chaosie wprowadzać swoją kartonową dyktaturę. Historyczny moment.#wolnesądy pic.twitter.com/gdR6afwEK5
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) January 23, 2020
„Sąd Najwyższy nie uległ naciskom. Sędziowie 3 izb pokazali swoją niezawisłość, przywracają nam wszystkim wiarę w państwo praworządne i demokratyczne. To symbol, że w tym samym czasie PiS próbuje w chaosie wprowadzać swoją kartonową dyktaturę. Historyczny moment”, skomentował decyzję SN senator KO Krzysztof Brejza.
Innego zdania jest Ministerstwo Sprawiedliwości. Resort kierowany przez Zbigniewa Ziobrę uznał uchwałę Sądu Najwyższego za nieważną i naruszającą Konstytucję RP.
My tu sobie gadu-gadu, a tymczasem art. 175 Konstytucji właśnie się zmienił. Wymiar sprawiedliwości w RP sprawuje teraz Ministerstwo Sprawiedliwości. pic.twitter.com/Ik1zg49ciS
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) January 23, 2020