W koalicji trzeszczy a Marek Sawicki przelewa kolejny kanister benzyny do obyczajowego ogniska! Posła Polskiego Stronnictwa Ludowego zapytano o kwestię liberalizacji aborcji, co było jednym ze sztandarowych postulatów ówczesnej opozycji, gdy rządził PiS, a którego każdą próbę realizacji PSL skutecznie torpeduje głosami konserwatystów z tego ugrupowania. Polityk odpowiedział wprost, że to nie jego sprawa! „To Donald Tusk spaja koalicję” – podkreślił.
Choć kwestia dostępu do aborcji podzieliła Naród na dwa obozy, które pokrywały się mniej więcej z linią podziału na partie światopoglądowe prawicowe i lewicowe, nie udało się – na co wskazują głosowania w Sejmie – koalicji, która byłaby zgodna co do tego problemu. W rozmowie na antenie TVP Info Marek Sawicki podkreśla, że aborcja nie była przedmiotem umowy koalicyjnej i nie jest problemem jego partii, że posłowie głosują zgodnie z sumieniem.
„To nie jest mój problem. To problem Donalda Tuska. To on spajał tę koalicję i jeśli chce te sprawy stawiać na ostrzu noża, a nie były one w umowie koalicyjnej, to jest jego odpowiedzialność, a nie moja. Nikomu nie składałem obietnic. Ani przed tymi, ani przed poprzednimi wyborami” – powiedział poseł PSL-u.
„Też do Sejmu nie jestem wrzucany przez kogoś, nie wiadomo kogo. Mam określoną grupę wyborców, w której funkcjonuję od ponad 30 lat. I z wyborów na wybory moje poparcie się nie zmniejsza. Mnie moi wyborcy znają, takiego akceptują” – dodał Sawicki.
Sawicki proponuje powrót do kompromisu aborcyjnego
Stwierdził, że opór wobec szerokiej liberalizacji aborcji można pokonać poprzez kompromis. Odnosi się do możliwości powrotu kompromisu aborcyjnego sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego, co byłoby „ukłonem w stronę liberałów”.
„Jeśli państwo mówicie, że jest powszechne poparcie dla liberalizacji aborcji, to jest proste rozwiązanie, pierwsze, które podajemy. Choć nie jest one zgodne z moim poczuciem wartości ochrony życia. Ale przywrócenie kompromisu aborcyjnego, który przez wiele lat obowiązywał, a które trybunał Julii Przyłębskiej zburzył” – uważa Sawicki.
„Można więc ten krok zrobić. Nigdy nie ośmieliłbym się napisać o kobietach, które przyszły na protest przed Sejm ostatnio w sprawie depenalizacji, jak napisała wiceszefowa ‘Faktu’, pani redaktor Toczek. Napisała, że ‘wściekłe kobiety wyszły na ulice’. No, ale te niewściekłe zostały w domu” – skwitował polityk PSL-u.