To nie był dobry dzień dla Ryszarda Petru. Na niedzielnej konwencji Nowoczesnej przegrał wybory na przewodniczącego partii. Jego miejsce zajęła Katarzyna Lubnauer, szefowa Klubu Parlamentarnego Nowoczesnej. Posłanka zdobyła 149 głosów, a Petru 140.
Partia zmieniła też nazwę z „Nowoczesna Ryszarda Petru” na „Nowoczesna”. Nowa przewodnicząca zapowiedziała, że ugrupowanie chce się stać „ikoną klasy średniej”.
Po przegranych wyborach Petru oświadczył, że nie odejdzie z Nowoczesnej. Natomiast Lubnauer zapowiedziała, że chętnie się z nim spotka, by wypracować formułę, w ramach której dotychczasowy lider będzie funkcjonował w formacji.
Z takiego obrotu spraw w Nowoczesnej nie może być zadowolony lider PO Grzegorz Schetyna. Wystąpił on w czwartek na wspólnej konferencji prasowej z Ryszardem Petru, Pawłem Rabiejem i Rafałem Trzaskowskim. Podczas tego briefingu w sejmie Rabiej poinformował, że rezygnuje z ubiegania się o fotel prezydenta Warszawy. Z kolei Petru ogłosił, że Nowoczesna popiera Rafała Trzaskowskiego z PO. W przypadku jego zwycięstwa Rabiej, czyli dotychczasowy kandydat Nowoczesnej, miałby zostać wiceprezydentem miasta.
Jak się okazało, oświadczenie Ryszarda Petru nie było uzgodnione z władzami Nowoczesnej, a Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca klubu parlamentarnego tej partii, dowiedziała się o wszystkim z mediów. Nietrudno sobie wyobrazić, że władze i działacze Nowoczesnej takim pokątnym dogadywaniem się Petru ze Schetyną ponad ich głowami poczuli się zlekceważeni.
Petru jednak widząc, że jego przywództwo jest zagrożone, zgodził się poprzeć Trzaskowskiego, by pokazać przed wyborami w swojej partii, jaki to z niego gracz i architekt jednoczenia opozycji. Schetyna z kolei pewnie wyczuł, że osłabiony Petru namówi Rabieja, by ten się wycofał, i ogłosi , jeszcze jako lider Nowoczesnej, że jego partia popiera kandydata Platformy. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wygrana Lubnauer, która jako szefowa Nowoczesnej może ten cały deal wysadzić w powietrze.
Jest to o tyle prawdopodobne, że Lubnauer już na początku listopada, a więc zaraz po tym jak Schetyna ogłosił, że w stolicy wystartuje Trzaskowski, odniosła się bardzo krytycznie do jego kandydatury.
Zdaniem posłanki jej partia nic nie zyskuje na poparciu kandydata PO. Bo wystawienie kogoś takiego jak Rafał Trzaskowski, który jest kojarzony z Hanną Gronkiewicz-Waltz, spowoduje, że kampania samorządowa będzie zdominowana przez aferę reprywatyzacyjną w Warszawie.
Być może więc Schetyna przelicytował, bo Nowoczesnej, która chce być „lepszą Platformą” i zabiega o ten sam elektorat, do niczego taki balast jak afery PO nie jest potrzebny.