Telewizja publiczna pozwała do sądu posłankę Teraz! Joannę Scheuring-Wielgus. Przyczyną są słowa parlamentarzystki, które padły 16 stycznia podczas protestu pod siedzibą TVP. W wypowiedzi dla portalu Onet.pl posłanka zarzuciła firmie Jacka Kurskiego stosowanie kampanii nienawiści, która doprowadziła do zamordowania prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
– Jacek Kurski musi odejść natychmiast. Zostały przekroczone wszystkie możliwe granice. Prezydent Adamowicz został zamordowany właśnie przez takie szczucie. Szczucie, które było tutaj, między innymi w telewizji publicznej – mówiła wówczas Scheuring-Wielgus.
Za te słowa TVP żąda od posłanki przeprosin, które miałyby się ukazać na portalu Onet.pl praz wpłaty 25 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
W uzasadnieniu pozwu telewizja publiczna twierdzi, że „oceny i sugestie” zawarte w wypowiedzi Scheuring-Wielgus „nie mają żadnego oparcia w stanie faktycznym” oraz „mają na celu wywołanie u odbiorców nieuzasadnionej, niezdrowej sensacji”.
https://www.facebook.com/j.scheuringwielgus/posts/2318241504964478
Informując o pozwie, kandydująca do Sejmu z listy Lewicy Scheuring-Wielgus, napisała na Facebooku, że „trzeba być bezczelnym jak rzucony obecnie przez prezesa PiS na odcinek medialny pan Jacek Kurski, by twierdzić, że TVP nie uwzięła się na prezydenta Adamowicza”.
Posłanka przytoczyła również dane z portalu OKO.press, z których wynika, że tylko w 2018 roku TVP wyemitowała 1773 materiały o Pawle Adamowiczu, a w 2017 roku było ich około 1000. Rada Etyki Mediów, oceniając ich rzetelność, podkreśliła, że „autorzy tych publikacji manipulują faktami, sugestiami i domniemaniami tak, by przedstawić Pawła Adamowicza jako osobę niegodną zaufania”.
W materiale REM stwierdzono jednoznacznie, że „w żadnej z analizowanych przez REM publikacji nie dano Pawłowi Adamowiczowi szansy odparcia zarzutów, przedstawienia argumentów zaprzeczających oskarżeniom formułowanym wprost, między wierszami lub w tytułach zniekształcających rzeczywisty przebieg opisywanych wydarzeń lub naginających fakty tak, by przemawiały przeciwko prezydentowi Gdańska”. „Był obiektem oszczerstw, ale nie miał prawa do obrony”, oceniła Rada Etyki Mediów.