Mijają już trzy tygodnie, odkąd zaczęły docierać pierwsze informacje o tym, że coś dziwnego dzieje się w Odrze. Dopiero w ostatnich dniach sprawa zyskała szeroki rozgłos w mediach. Pierwszymi, którzy alarmowali o problemie, byli zwykli mieszkańcy nadodrzańskich miejscowości i rybacy. Mówili o martwych rybach, kiedy o ekologicznej katastrofie była jeszcze cisza. Teraz ostrzegają przed katastrofalnymi objawami i mówią o „niebezpiecznych rybach”.
Dziś już wiadomo, że Polska zmaga się z potężną katastrofą ekologiczną, której skale obrazuje ponad 100 ton śniętych ryb, które do tej pory wyłowiono z rzeki Odry. O dziwnym zachowaniu rzecznej fauny ostrzegali już pod koniec lipca lokalni mieszkańcy. Później sprawą coraz bardziej zaczęły interesować się media… aż w końcu informacje dotarły do polityków, którzy podjęli działania z opóźnieniem. Do dziś nie wiadomo dokładnie, co wręcz morduje ryby w Odrze.
Spekulowano, że może być to rtęć. Później jednak badania wykazały, że woda w rzece cechuje się podwyższonym zasoleniem. Mówi się również o zrzucie chemikaliów, ale jeszcze nie wiadomo dokładnie jakich. W wielu laboratoriach trwają badania, które mają znaleźć przyczynę zatrucia Odry.
Schodząca skóra, rumienie i kipiące słoiki z rybami. Pierwsze symptomy pojawiały się jeszcze przed znalezieniem śniętych ryb
Tymczasem własne obserwacje prowadzą codziennie mieszkańcy nadodrzańskich miejscowości. Chętnie opowiadają mediom o anomaliach, jakie dzieją się ostatnio nad Odrą. W rozmowie z „Wirtualną Polską” pani Elżbieta opowiada, jak jej mąż – jeszcze zanim sprawa rzeki znalazła się w mainstreamowych mediach – łowił ryby nad Odrą. „Krótko potem z jego skórą zaczęło dziać się coś niepokojącego. „Schodziła jak po opalaniu i to przez kilka dni” – mówi pani Elżbieta dla „WP”.
Ta opowieść powoli potwierdza się poprzez nagłe zwiększenie się liczby pacjentów z podrażnieniami skóry. Poznański toksykolog dr Eryk Matuszkiewicz przekazał, że zgłaszali się do niego ludzie, uskarżający się na swędzenie i pieczenie skóry oraz rumienie. „Zgłaszali się przede wszystkim z objawami podrażnienia skóry. Mówili, że to po kontakcie z tą wodą” – powiedział lekarz w rozmowie z „Radiem ZET”.
Schodząca skóra, pieczenie, swędzenie oraz inne objawy to nie wszystko. Jedna z mieszkanek nadodrzańskiej miejscowości opowiedziała o rybach z rzeki, które przyrządzano jeszcze na długo przed zatruciem – jak mogło się wydawać.
„Popularne są u nas ryby w occie, które najpierw się smaży, a potem zalewa i szczelnie zakręca. Nigdy się z nimi nic niepokojącego nie dzieje, bo przecież są w occie. Tymczasem najnowsze słoiki jednej z sąsiadek zaczęły wręcz buzować i kipieć, a po otwarciu było czuć przerażający smród. Natychmiast je wyrzuciła. A to wszystko było długo przed tym zanim na rzece pojawiły się martwe ryby” – mówiła kobieta w rozmowie z „WP”.