Coś nieprawdopodobnego! W lokalach wyborczych na terenie Polski doszło do fali nagłych zgonów. Do jednej z tragedii doszło w Łodzi, gdzie zmarła jedna z głosujących osób. „Leżała w przejściu” – relacjonował członek komisji wyborczej. Mimo tajemniczego wypadku nie zdecydowano się na zamknięcie lokalu wyborczego. Do zgonów dochodziło w niedzielę również w innych miejscach głosowań.
Do jednego z tajemniczych zgonów doszło w niedzielę rano, 15 października, w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 183 w Szkole Podstawowej nr 41 przy ul. Rajdowej na łódzkim osiedlu Retkinia – donosi „Fakt”, powołując się na informację, przekazaną przez Okręgową Komisję Wyborczą w Łodzi. Po pojawieniu się w lokalu wyborczym jedna z głosujących osób nagle zmarła.
Jak przekazał Robert Sira, członek Okręgowej Komisji Wyborczej w Łodzi – komisja stanęła przed dylematom o zamknięciu lokalu wyborczego, czy kontynuacji działania wobec tak tragicznego incydentu.
„Komisja uznała, że ze względu na wczesną godzinę tego tragicznego wydarzenia, nie miało to wpływu na przebieg wyborów i nie zamknęła lokalu wyborczego” – dodaje Sira, cytowany przez „Fakt”.
Tragiczny bilans niedzielnych wyborów. Jedna osoba zmarła w lokalu wyborczym, inna w jego okolicy
Niestety nie była to odosobniona sytuacja. Podobne zdarzenia miały miejsce w Tuszynie i Starogardzie Gdańskim – również w lokalach wyborczych.
Około godz. 9:00 w okolicy lokalu wyborczego w przedszkolu „Modraczek” przy al. Jana Pawła II w Starogardzie Gdańskim znaleziono nieprzytomnego mężczyznę – informuje portal kociewski.pl. Z pomocą 66-latkowi ruszyli dwaj członkowie komisji wyborczej. Na miejscu pojawiło się później pogotowie ratunkowe. Ratownicy podjęli reanimację starszego mężczyzny, ale ta niestety nie przyniosła skutku. 66-latek zmarł na miejscu. Dokładną przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok. Policja wykluczyła udział osób trzecich.
Niespokojnie było także w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 w Tuszynie (powiat łódzki wschodni), gdzie jeden z wyborców zasłabł. Konieczne było wezwanie karetki pogotowia, która zabrała tę osobę do szpitala – donosi „Fakt”. Incydent ten nie miał wpływu na przebieg wyborów i pracę komisji.