W Krakowie doszło do prawdziwego skandalu. Jeden z księży podczas kolędy w mieszkaniach namawiał wiernych do wsparcia budowy nowego osiedla, przynosząc im pisma popierające ten projekt. Wcześniej natomiast duchowny miał pobrać „darowiznę” dla parafii od dewelopera.
Przed kilkoma dniami krakowski radny Łukasz Gibała opisał sprawę w swoich mediach społecznościowych. „Wygląda na to, że wraca temat niezgodnej z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego zabudowy działek w nowohuckich Zesławicach. Przypomnę, że to teren osuwiska, z którego prawie 3 lata temu inwestor usunął zieleń, a także zniszczył ogródki działkowe. Wstępny plan zakładał powstanie 79 sześciopiętrowych bloków i 58 dwupiętrowych bliźniaków” – napisał.
Lokalny polityk w dalszej części wpisu wskazał, że teraz temat ten powrócił za sprawą chodzącego po kolędzie księdza.
– Jak wynika z informacji, które przekazali mi mieszkańcy, ksiądz zbiera podpisy pod wnioskiem popierającym zabudowę tego terenu. W ostatnich latach kilkukrotnie interweniowałem w tej sprawie, zrobię to ponownie. Nie ma naszej zgody na zabudowę terenu, który w studium jest przewidziany pod zieleń – czytamy we wpisie radnego.
Sprawą zajęła się Interia. Przeprowadzone śledztwo pozwoliło ustalić, że proboszcz lokalnej parafii Jan Krzyżanowski podczas wizyt w mieszkaniach wiernych podsuwał im pisma popierające projekt. W ich treści widniało, że swoim podpisem mogą wyrazić poparcie dla inwestycji, po czym wysłać do dewelopera.