Słynny opozycjonista: Bracia Kaczyńscy nic nie znaczyli w „Solidarności”!

REKLAMA

W 29 rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych z 4 czerwca 1989 roku Janusz Onyszkiewicz, były rzecznik Komisji Krajowej „Solidarności” i były minister obrony narodowej, opowiedział o tym, jakie było zaangażowanie i znaczenie Jarosława Kaczyńskiego w działalności związkowej. Wypowiedź opozycjonisty z czasów PRL dla portalu wiadomo.co na pewno nie spodobała się prezesowi PiS i członkom partii rządzącej.

– Ja byłem wtedy w ścisłym kierownictwie w regionie Mazowsze [„Solidarności”] i Jarosława Kaczyńskiego nawet nie spotkałem. On był wtedy jednym z ludzi, którzy siedzieli w małym ośrodku studiów społecznych, który zajmował się analizami. W ogóle go wtedy nie było – powiedział Onyszkiewicz.

REKLAMA

Były minister obrony narodowej zaznaczył, że prezes PiS „dopiero później się wybił, kiedy centrum decyzji życia politycznego przesunęło się z Gdańska, ze środowiska wokół Lecha Wałęsy, do Sejmu”. –Wtedy na tym pustkowiu, które w Gdańsku się pojawiło, mogli wyrosnąć obaj panowie Kaczyńscy – wyjaśnił Onyszkiewicz.

Pośrednio diagnozę Onyszkiewicza potwierdzają wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z 1994 roku z wywiadu udzielonego politologowi Tomaszowi Grabowskiemu na potrzeby pisanej przez niego pracy naukowej o polskiej prawicy.

REKLAMA

– Nasza pozycja była coraz słabsza, gdyby nie stan wojenny, zarząd [regionu „Solidarności”] pozbawiłby nas formalnego statusu doradców. W końcówce moja pozycja polityczna była żadna – mówił Kaczyński i dodał, że właśnie z tego względu władze PRL nie chciały go internować w stanie wojennym.

Prezes PiS przedstawił też wtedy zupełnie inną, od dziś obowiązującej, wersję na temat roli w „Solidarności” Lecha Kaczyńskiego, przedstawianego po 2015 roku jako druga najważniejsza osoba w związku po Lechu Wałęsie. Ze słów prezesa Jarosława Kaczyńskiego z 1994 roku jednoznacznie wynika, że tę pozycję miał Bronisław Geremek. – Mój brat był zastępcą Wałęsy do spraw związkowych. Nie drugą osobą, ale zastępcą – podkreślił Kaczyński w rozmowie z Tomaszem Grabowskim.

Udostępnij: