Jeden z mieszkańców Sulechowa w województwie lubuskim może spędzić w więzieniu aż trzy lata za uśmiercenie psa. Mężczyzna tłumaczył się, że chciał jedynie przestraszyć czworonoga, ale jego strzał okazał się niecelny.
Do fatalnego w skutkach zdarzenia doszło 9 grudnia w Sulechowie w województwie lubuskim. Lokalni policjanci otrzymali zgłoszenie, że na jednej z posesji znajduje się ranne zwierzę, które miało się wykrwawić po postrzeleniu.
Po dotarciu na miejsce policjanci dostrzegli biegającego bez kontroli psa. Po rozmowie ze świadkami funkcjonariusze dowiedzieli się, że w pewnym momencie padł strzał, po którym zwierzę nagle upadło.
Lokalni mieszkańcy przekazali także, że w okolicy tylko kilka osób jest w posiadaniu broni, dzięki czemu mundurowi szybko mogli ustalić sprawcę postrzelenia psa. Szybko okazało się, że chodzi o 67-letniego mieszkańca Sulechowa.
W mieszkaniu mężczyzny znaleziono broń wiatrową, śrut i łuski. Przyznał się on do zabicia psa, ale tłumaczył, że nie chciał tego zrobić – planował jedynie go postraszyć. Chybienie argumentował także słabym wzrokiem.