
W skrzynkach pocztowych mieszkańców wielu polskich miast zaczęły się pojawiać pisma z nowymi kalkulacjami opłat. Od 1 stycznia 2026 roku koszty utrzymania mieszkań pójdą ostro w górę, nawet o 20%.
Głównym powodem podwyżek jest kolejna zmiana płacy minimalnej. Od nowego roku najniższe wynagrodzenie wzrasta do poziomu 4806 zł brutto. Ta zmiana automatycznie podbija ceny usług zlecanych przez spółdzielnie zewnętrznym wykonawcom.
Lokatorzy zapłacą więcej za sprzątanie klatek, ochronę osiedli oraz bieżącą konserwację wind czy domofonów, ponieważ firmy serwisowe muszą zrekompensować sobie wyższe koszty pracy.
Kolejne podwyżki na horyzoncie
Drugim bolesnym ciosem są rosnące ceny mediów i koniec tarczy ochronnej na ciepło systemowe. Rządowe dopłaty przestały obowiązywać, dlatego też stawki za ogrzewanie i podgrzanie wody niebawem wrócą do poziomów rynkowych. W blokach korzystających z miejskiej sieci ciepłowniczej zaliczki na poczet sezonu grzewczego mogą wzrosnąć o kilkadziesiąt procent. Do tego dochodzą wyższe podatki od nieruchomości, które samorządy podniosły do maksymalnych możliwych stawek.
Wielu zarządców zdecydowało się również na zwiększenie odpisów na fundusz remontowy. Starsze budynki wymagają pilnych i coraz droższych modernizacji, aby spełniać nowe normy efektywności energetycznej.

