Protest rodzin osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa w budynku Sejmu już tydzień. W takich sytuacjach opozycja zawsze staje po stronie protestujących, próbuje otoczyć ich opieką i pokazać, że oni są dobrzy a władza jest zła. Przedstawiciele rządu natomiast często nie potrafią odnaleźć się w tej sytuacji i stają okoniem wtedy, gdy powinni zachować się po ludzku. Tak było i tym razem.
Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zaprosiła do Sejmu rehabilitantów, którzy zadeklarowali chęć bezpłatnej pomocy protestującym w parlamencie niepełnosprawnym. W tym celu wnosiła do Kancelarii Sejmu wniosek o zgodę na wejście do budynku. Co było do przewidzenia, komendant Straży Marszałkowskiej nie wyraził takiej zgody.
Do przewidzenia było również to, że wtedy wybuchnie skandal. Posłanka Nowoczesnej w mediach skarżyła się: – Brak zgody na wpuszczenie fizjoterapeutów do Sejmu! Nie możemy mówić o sercu z kamienia czy sercu z lodu. To jest brak serca. Chorych ludzi władze Sejmu chcą wziąć tzw. głodem czyli trudnymi warunkami. To podłe, niehumanitarne i nieludzkie.
Po nagłośnieniu sprawy przez media Kancelaria Sejmu poszła po rozum do głowy i zmieniła zdanie. Na jej Twitterze pojawiła się informacja: – Kancelaria Sejmu zaprasza fizjoterapeutów oraz rodziców i ich podopiecznych do specjalnie przygotowanego pokoju w Domu Poselskim. Szczegóły w korespondencji skierowanej na ręce pani poseł Joanny Scheuring-Wielgus.
Szef Kancelarii Sejmu Adam Podgórski powiadomił, że z uwagi na fakt, iż prowadzone przez rehabilitantów zabiegi są o charakterze medycznym, do ich wykonania niezbędne jest pomieszczenie, które spełnia podstawowe wymagania w tym zakresie. Zaprosił więc osoby niepełnosprawne: – Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, Kancelaria Sejmu dostosowała do potrzeb pacjentów pokój 266 w Domu Poselskim.
Co na to najbardziej zainteresowane osoby, czyli protestujący? Odrzucili propozycję Podgórskiego, twierdząc, że nie mają zaufania do Kancelarii Sejmu!
Przedstawicielka protestujących, Iwona Hartwich wytłumaczyła: – W 2014 r., kiedy protestowałyśmy tutaj, dostałyśmy od ówczesnego marszałka Radosława Sikorskiego zakaz ponownego wejścia do Sejmu na dwa lata. Boimy się, że jeżeli opuścimy miejsce protestu, nie będziemy mogły tutaj wrócić. Skoro masażyści nie mogą wejść tu, to znaczy, że nasze dzieci nie będą miały masażu.