
Dorian S. został skazany za gwałt i zabójstwo 25-letniej Lizy z Białorusi na dożywocie i… jego zdaniem jest to kara zbyt surowa. Morderca postanowił zawalczyć o złagodzenie wyroku. Jego obrona wniosła apelację i już odbyła się pierwsza rozprawa we wznowionym procesie. Adwokaci S. skarżyli się nawet na środek kompensacyjny w wysokości 200 tys. złotych dla partnera zamordowanej Lizy, Daniela. „Kwota ta jest nieadekwatnie wysoka” – ocenili.
Wraca sprawa brutalnego mordu na 25-letniej Białorusince, do którego doszło 25 lutego 2024 roku na klatce schodowej jednej z kamienic przy ul. Żurawiej w Warszawie.
„Spożywałem alkohol. Wypiłem dwa, trzy drinki i dwa piwa. W barze przebywałem z dwoma Ukraińcami, których poznałem w tym dniu. Pod koniec zaczęli mi przynosić alkohol i zrobiłem się strasznie agresywny. Wyszliśmy na zewnątrz, po czym oni zamówili taksówkę, pojechali do domu, a ja zacząłem iść w stronę domu” – zeznawał w trakcie procesu Dorian S., w momencie popełnienia zbrodni 23-letni. Dodał, że gdy zobaczył ofiarę, „doznał amoku”. „Nie czułem strachu, a ogólnie jestem strachliwy i emocjonalny” – przyznał.
- zamaskowany kominiarką wciągnął 25-latkę do bramy, grożąc jej nożem, a następnie zgwałcił i porzucił na schodach. Ciało Białorusinki odnalazł ochroniarz z pobliskich biur. Kobieta nie odzyskała przytomności aż do 1 marca, kiedy zmarła.
W trakcie procesu, który rozstrzygnął się w ciągu zaledwie trzech rozpraw, Dorian S. przyznał się do gwałtu na Lizie, ale podkreślił, że nie zamierzał jej zabijać. Teraz walczy o złagodzenie wyroku, czyli dożywotniego pozbawienia wolności. Obrona zakwestionowała także wysokość środka kompensacyjnego w wysokości 200 tys. złotych dla partnera zamordowanej 25-latki.
Zdaniem adwokatów S. przy zasądzaniu kar nie uwzględniono młodego wieku sprawcy, wcześniejszej niekaralności oraz skruchy.
Wyrok w sprawie apelacji zapadnie w przyszłym tygodniu (4 listopada).
Źródło: fakt.pl

