Większość państw Europy, Stany Zjednoczone oraz kilkanaście innych krajów na świecie wdrożyło na początku wojny szereg sankcji, które miały doszczętnie zniszczyć rosyjską gospodarkę. Od tamtego czasu można było usłyszeć i zobaczyć na własne oczy – na nagraniach – jak mieszkańcy Rosji pchają się w kolejkach po cukier, którego ostatecznie zabrakło. Czy rzeczywiście Rosjanie aż tak bardzo odczuwają agresję na Ukrainę, którą rozpoczął ich kraj?
Sankcje z pewnością uderzyły w rosyjskich oligarchów. Niektórzy z nich – jak np. Roman Abramowicz – włóczą się teraz po świecie w poszukiwaniu „azylów” dla ich wielomiliardowych majątków. Ich jachty – warte często po kilkaset milionów dolarów – boją się zawijać do europejskich portów w obawie o konfiskatę. Sankcje uderzają także bezpośrednio w rząd i finanse Federacji Rosyjskiej. Zamrożono ok. połowę rezerw tego kraju w obcych walutach, których Rosja nie może się pozbyć, jeśli byłaby taka potrzeba.
Co jednak z przeciętnym rosyjskim Iwanem, który widzi kondycję Rosji jedynie z perspektywy swojego domu, pracy i sklepu? Z pewnością widzi dużo rządowej propagandy i powszechną drożyznę, ale czy rzeczywiście sytuacja Rosjan jest tak katastrofalna jak się mówi?
Pewien anglojęzyczny YouTuber-podróżnik postanowił sprawdzić, jak wygląda wnętrze rosyjskiego supermarketu. Czy rzeczywiście półki w rosyjskich sklepach są puste, a Rosjanie mają powody zastanawiać się po co im ta wojna? Czy raczej – jak to nazywają – „operacja specjalna”?
Na poniższym, prawie godzinnym nagraniu, można zobaczyć „kondycję” rosyjskich, sklepowych półek i samemu ocenić, czy zwykli Rosjanie rzeczywiście mają powody do obaw. Na filmie przedstawiono supermarket na przedmieściach Moskwy. Warto zwrócić uwagę na ceny.