W toku śledztwa wykryto, że w dalekobieżnych pociągach grasowała szajka złodziei, którzy okradali pasażerów. Współpracowali z nimi konduktorzy, a także kierowcy i ochroniarze pociągów. Przed sądem staną łącznie 24 osoby.
Jak udało się ustalić, przestępcy atakowali jedynie w dalekobieżnych pociągach PKP Intercity. Najpierw upatrywali sobie osoby, które ich zdaniem mogły mieć przy sobie gotówkę, głównie cudzoziemców. Liczyli w ten sposób, że przestępstwo nie zostanie zgłoszone.
Następnie starali się upijać swoje ofiary, a nawet dodawać im do alkoholu środki chemiczne, na skutek czego pasażerowie tracili przytomność. W ten sposób mogli ukraść im pieniądze i inne kosztowności.
Jak informuje PAP, szefem grupy był 32-letni Robert B. z Warszawy. Łącznie zarzuty w sprawie usłyszały aż 24 osoby, natomiast zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej otrzymało siedem osób.
– Oskarżeni niejednokrotnie zastraszali i grozili też funkcjonariuszom Straży Ochrony Kolei, załodze konduktorskiej danego pociągu lub ochroniarzom kolei w razie uniemożliwiania im dokonania przestępstw – prok. Rafał Teluk przekazał PAP.