Mieszkańcy Kielczy w woj. opolskim przeżyli horror! Młody mężczyzna biegał od domu do domu z siekierą i terroryzował każdego, kogo napotkał. W końcu ktoś zadzwonił na policję, ale sama obecność funkcjonariuszy nie poskromiła szaleńca. Gdy zobaczył policjantów, to ich wziął sobie na cel. Funkcjonariusze nie mieli wyjścia – padły strzały!
Do zdarzenia doszło w opolskiej miejscowości Kielcza w środę, 2 sierpnia, w godzinach porannych. Wówczas spokój mieszkańców przerwał szaleńczy rajd młodego mężczyzny. Napastnik biegał od domu do domu z siekierą i terroryzował mieszkających tam ludzi!
„Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna biegał z siekierą po miejscowości, uszkodził drzwi i okna w kilku domach. Jednej z mieszkanek groził siekierą, próbując wymusić na niej wydanie mu kluczyków do samochodu” – mówi w rozmowie z „Faktem” Maria Popanda z biura prasowego policji w Strzelcach Opolskich.
Na miejsce została wezwana policja. Na widok interweniujących funkcjonariuszy napastnik wcale nie spokorniał. Wręcz przeciwnie – mężczyzna tylko się rozjuszył, a swoją agresję próbował wyładować na policjantach.
31-latek sterroryzował całą miejscowość. Mężczyzna biegał po okolicy z siekierą i groził mieszkańcom. Policjanci oddali strzały w kierunku szaleńca
Gdy funkcjonariusze pojawili się na miejscu i zauważyli napastnika, ruszyli za nim w pościg. „Wtedy agresor zaczął biec z siekierą w kierunku policjantów. Policjanci próbowali uspokoić go, użyto także środków przymusu bezpośredniego, ale wciąż bez skutku. Dlatego ostatecznie policjanci oddali w kierunku mężczyzny dwa strzały, raniąc go w nogę” – relacjonuje Maria Popanda.
Napastnikiem okazał się być 31-letni mieszkaniec województwa śląskiego. Mężczyzna mieszkał w Kielczy od niedawna.
Po spacyfikowaniu przez policjantów, 31-latek został przewieziony do szpitala, gdzie był leczony z powodu rany postrzałowej.
„Została pobrana od niego krew do badań na obecność alkoholu czy innych środków odurzających. Nie znamy jeszcze motywów działania mężczyzny. Cały czas przebywa on w szpitalu, nie został jeszcze przesłuchany. Czekamy na zgodę lekarzy na przeprowadzenie z nim czynności” – przekazała policjantka. ”Musimy wyjaśnić wszystkie okoliczności zachowania mężczyzny oraz podjętej interwencji. Najważniejsze, że ani osobom postronnym, ani policjantom, nic się nie stało” — dodała Popanda.