Szef rosyjskiego państwowego giganta gazowego Gazpromu powiedział, że „nasz produkt, nasze zasady” po tym, jak firma zmniejszyła o połowę dostawy do Niemiec. Niemiecki minister gospodarki oskarżył Gazprom o próby podnoszenia cen energii poprzez gwałtowne ograniczanie dostaw.
Gazprom ogłosił, że to z powodu opóźnionego zwrotu sprzętu obsługiwanego przez niemiecką firmę Siemens Energy w Kanadzie. Włochy i Austria również zgłosiły duże spadki dostaw rosyjskiego gazu. Kreml powiedział, że nie było to z premedytacją.
Dyrektor naczelny Gazpromu Aleksiej Miller powiedział, że Rosja będzie postępować według własnych zasad po ograniczeniu ilości gazu do Niemiec do poniżej 70 mln metrów sześciennych dziennie – znacznie poniżej połowy obecnego stawki. „Nasz produkt, nasze zasady. Nie gramy według zasad, których nie stworzyliśmy” – powiedział Miller podczas panelu dyskusyjnego na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu.
Powiedział, że nie widzi rozwiązania problemu ze sprzętem w tłoczni Portowaja, części rurociągu Nord Stream 1, który transportuje rosyjski gaz do Niemiec. Pan Miller obwinił sankcje za utrudnianie zwrotu sprzętu – twierdzenie to Niemcy odrzuciły jako „bezpodstawne”.
Tymczasem włoski gigant energetyczny Eni zapowiedział, że z powodu problemów w Portowaja otrzyma tylko 65% gazu, którego zażądano w czwartek od Gazpromu. Ale włoski rząd ma wszelkie możliwe środki zaradcze, jeśli w najbliższych dniach będą kontynuowane cięcia dostaw gazu z Rosji, powiedział w czwartek minister ds. transformacji ekologicznej tego kraju. „Sytuacja gazu jest pod kontrolą, monitorujemy przepływy dzień i noc, szkody są na razie ograniczone” – powiedział Roberto Cingolani.